Do Nottingham wróciliśmy po południu, ale i tak trudno
było nam się rozstać. Thomas obiecał odwieźć mnie jutrzejszego dnia na
lotnisko, ale nie byłam pewna, czy tego chciałam. Chyba wolałabym pożegnać się
z nim tutaj, w domu Magdy i mieć to z głowy, a nie przedłużać tej chwili. To
było dla mnie jeszcze gorsze, ale nie mogłam mu odmówić tej przyjemności,
zwłaszcza wtedy, kiedy Magda sama poprosiła Sangstera, by zajął się mną przed
wylotem. Moja siostra musiała być w pracy, a Adam z wiadomych powodów nie mógł
prowadzić. Słowem: do bani.
Westchnęłam ciężko, kiedy przekroczyłam swoją
sypialnię i rzuciłam się na łóżko, które jeszcze dzisiejszej nocy mogłam
nazywać swoimi. Przez cały dzisiejszy dzień naprawdę się starałam, by się nie
rozpłakać, jednak teraz, kiedy nie było przy mnie nikogo pozwoliłam na to, by
zawładnęły mną emocje. Rozpłakałam się do takiego stopnia, że nie byłam w
stanie normalnie oddychać, a każda próba zaczerpnięcia powietrza kończyła się
fiaskiem. Drżało całe moje ciało, a ja tylko byłam w stanie zwinąć się na
pościeli i wtulić głowę w poduszkę. Ból, który odczuwałam w klatce piersiowej
był spowodowany żalem, jednak jeszcze nigdy wcześniej nie czułam się tak okropnie
jak w tamtym momencie. Jak ktokolwiek inny mógł sobie radzić z czymś takim?
Przecież świadomość tego, że jakiś rozdział twojego życia właśnie dobiega końca
jest okropna. Zresztą… Tego nie da się nawet opisać. Tak jakbyś tonął, a obok
ciebie nie było nikogo, kto podałby ci dłoń i wyciągną z wody.
Pociągnęłam nosem, a potem usłyszałam dźwięk
przychodzącej wiadomości. Na ekranie mojej komórki widniała rozweselona twarz
mojej przyjaciółki, a tuż pod zdjęciem treść SMS’a.
Hey, wszystko okej?
Przetarłam twarz ręką, jednak czułam, że nadal się nie
uspokoiłam i bez oporów mogłam płakać. Nie chciałam zamartwiać Any – znałam ją
zbyt dobrze, by nie wiedzieć jak ta dziewczyna się zachowa, jednak chyba nie
umiałam. Może potrzebowałam z kimś porozmawiać? Może potrzebowałam, by ktoś
teraz przy mnie był? A może po prostu sama nie wiedziałam, czego chciałam?
Nie. Chyba tego nie zniosę, Ana.
Znam cię, Gabi. Wiem, że dasz radę. Teraz jest ci ciężko, ale staraj się o
tym nie myśleć, ok?Jeszcze wszystko będzie dobrze.
Nie sądzę.
Nie chcesz wracać, prawda?
Chciałam się zaśmiać, odczytując wiadomość od mojej
przyjaciółki. W ostatnim czasie niemal wszyscy zadawali mi to pytanie, a ja nie
umiałam na nie odpowiedź. Byłam popieprzona, bo nie wiedziałam czego chciałam.
Zostać? Porzucić wszystko to, co miałam w Polsce na rzecz czegoś, co trwało
zaledwie dwa miesiące?
Nie wiem czego chcę, Ana. To skomplikowane.
To twoja decyzja, mała. Nie powiem ci co masz zrobić.
Praktycznie widziałam Anastazję, która siedziała na
krześle naprzeciwko mnie. Pochylała się nade mną, trzymała za rękę i wpatrywała
tym swoim intensywnym wzrokiem, starając się zrobić wszystko, co w jej mocy, by
mi pomóc. Jednak nie była mną. Tak naprawdę nie wiedziała, co przez cały czas
siedziało mi w głowie. A może wiedziała? Już sama nie miałam pojęcia. Gubiłam się
we wszystkim, co robiłam, mówiłam, a nawet myślałam. Wiedziałam, że człowiek
zmienia się pod wpływem miłości. Nie sądziłam, jednak że aż tak bardzo.
Do zobaczenia pojutrze.
Rzuciłam telefon na drugi koniec łóżka, a potem
jeszcze mocniej wtuliłam twarz w poduszkę. Do zobaczenia pojutrze? Przecież to
już jutro po raz kolejny moje życie miało wywrócić się do góry nogami.
Wcześniej uważałam, że związek zwykłej dziewczyny ze sławnym aktorem jest
niemożliwy. Nadal powątpiewałam w słuszność tego wszystkiego, ale ostatnie dni
spędzone z Thomasem było naprawdę udane. Byliśmy tylko my – nie było nikogo
innego, kto chciałby zepsuć nasze relacje lub zrobić cokolwiek innego. Było
idealnie, więc czemu nie mogło być tak już na zawsze?
Bo ja nie byłam jakąś pieprzoną księżniczką z bajki.
A może byłam?
Już sama nie wiedziałam.
Thomas za to był współczesną wersją księcia. Przystojny,
zabawny, odważny… Z wadami – małymi i większymi, ale czy każdy z nas ich nie
posiada?
Zaczęłam się zastanawiać, czy moja mama miała lżej,
wtedy kiedy zakochiwała się w moim ojcu. Wtedy były inne czasy, a związki na
odległość były jeszcze trudniejsze, jednak moi rodzice znali się zaledwie rok,
kiedy wzięli ślub. Rok później na świat przyszła Magda i na tym się skupiali.
Po za tym moja mama była księżniczką – była piękna, mądra i bogata. Mój ojciec
za to był księciem, jednak niewłaściwie wybory sprawiły, że obydwoje znaleźli
się w przedziwnej sytuacji, która doprowadziła do ich rozwodu, a wcześniej
odejścia mojego ojca bez słowa. Jeśli ich bajka kończyła się w ten sposób to
jak mogłaby się skończyć moja?
Zwłaszcza teraz, kiedy już za kilka godzin utknę w
pieprzonym związku na odległość z facetem, który nie powinien w ogóle zwrócić
na mnie uwagi. Sangster, ty pieprzony idioto czemu pozwoliłeś na to byś
zawrócił mi w głowie?
Ciche pukanie, które usłyszałam tylko na chwilę
oderwało mnie od moich myśli. Potem znowu wróciły, a ja tylko zaciskałam co raz
mocniej palce na poduszce, bo miałam wrażenie, że już nie mogłam płakać. Tak
jakbym wypłakała wszystkie możliwe łzy, jednak nadal nie potrafiłam
równomiernie oddychać, a serce waliło mi jak oszalałe.
Ponownie pukanie spowodowało to, że doszłam do
wniosku, że ktoś chce się ze mną zobaczyć. Pukanie jednak nie pochodziło od
strony drzwi. Spojrzałam przelotnie na okno, a za nim zauważyłam Thomasa, który
skulony i przemoczony siedział na parapecie i czekał, aż go wpuszczę.
Szybko przetarłam twarz, a potem otworzyłam okno. Od
razu poczułam chłodne, wrześniowe powietrze, które wywołało u mnie dreszcze.
— Thomas? Co ty tutaj robisz? — zapytałam drżącym
głosem. Z początku chciałam ukryć to, że całkowicie się rozkleiłam, ale nie
widziałam w tym większego sensu. Przecież on i tak by się połapał.
— Nie mogłem cię teraz zostawić, Gabby — powiedział
rozemocjonowany, a ja miałam wrażenie, że po raz pierwszy widzę go w takim
stanie. Nie zważając na nic, pokonał dzielącą nas odległość, a potem
przyciągnął do siebie najmocniej jak tylko się dało. — Jeśli to twoja ostatnia
noc w Anglii to chcę ją spędzić z tobą. Sam i tak nie potrafiłbym zasnąć.
— To wszystko twoja wina, Thomas — wyszeptałam ze
łzami w oczach, spoglądając na niego. Widziałam, że był zaskoczony moimi
słowami. W końcu, co takiego mógł zrobić, prawda? — Gdybyś nie zwrócił na mnie
takiej uwagi to nie znajdywalibyśmy się w tej sytuacji. Wszystko byłoby po
staremu. Ja wracałabym do swojego szarego, nudnego życia, a ty nadal byłbyś tym
samym, sławnym aktorem.
— Gabby…
— Związki na odległość są do bani, Tommy —
kontynuowałam, wyrzucając z siebie wszystko, co mnie dręczyło. — Jak możemy dać
radę skoro obydwoje będziemy na dwóch końcach świata? Za niedługo wracasz na
plan Więźnia, a potem przyjmiesz kolejną propozycję i kolejną. Będziesz jeździł
po świecie nie mając nawet czasu dla siebie, czy swojej rodziny, a co dopiero
mówiąc o dziewczynie. A ja? Nie jestem, tak bogata, by w jednej chwili móc
kupić bilet do Stanów tylko po to, by spędzić z Tobą weekend, a potem wrócić do
domu. To przecież nie ma sensu! Żadnego! Wracając do Polski, wracam do zwykłego
życia, które w żaden sposób nie jest ekscytujące.
— Dla mnie jest — przerwał mi szybko, a ja spojrzałam
na niego w szoku. Jak życie zwykłej dziewczyny mogło być ekscytujące? — Jeśli
cię to uszczęśliwi to rzucę to wszystko w jednym momencie. Tu i teraz. Pojadę z
tobą byleby tylko moglibyśmy być razem.
— Co? — pokręciłam głową. — Nie możesz zrezygnować z
aktorstwa.
— Dlaczego nie?
— Bo uwielbiasz to robić. Kochasz to od dziecka.
— Nie mocniej niż ciebie, Gabriela — złapał mnie za
rękę, a potem pocałował w czoło. — Kocham cię. Tylko to się liczy. Nic więcej,
rozumiesz?
— Tak — zaczęłam spokojnie. — Ale nie mogę ci pozwolić
na coś takiego. Nie z mojego powodu, bo za kilka lat będziesz miał do mnie o to
żal.
— Więc co proponujesz?
— Związek na odległość — matko, dajcie mi nagrodę za
największy debilizm na świecie. Albo walnijcie mnie przynajmniej w łeb, bo już
sama nie wiem, co mówię. — Sama to proponuję, a sama jestem przeciwko tego, ale
nie chcę kończyć tego, co jest między nami.
— Ja też nie — przerwał mi po raz kolejny. — Zależy mi
na tobie jak na nikim innym wcześniej.
— Obiecaj mi tylko jedno, dobrze?
— Co takiego?
— Nieważne co to damy radę. Będziemy razem —
powiedziałam, chociaż obietnica, o którą prosiłam należała do tych z kategorii,
których nie powinno się przysięgać, bo nigdy nie wiedziało, co się zdarzy.
Thomas jednak złożył tą obietnicę. Z uczuciem wyjawił
mi, że już zawsze będziemy razem, a potem mnie pocałował. Może tego wieczoru
popełnił błąd?
A może oboje go popełniliśmy?
***
Wróciłam do Was z nowym rozdziałem! Kto jest podekscytowany?
Szczerze powiedziawszy nie wiem jak ten czas, tak szybko mija, ale za niedługo będą dwa lata od momentu, w którym zaczęłam publikować to opowiadanie i jestem w małym szoku. Z tej okazji szykuję coś specjalnego dla Was, ale musicie jeszcze trochę poczekać!
Dajcie znać, co sądzicie o tym rozdziale.
Całuję,
Elliaze.
Aaaa genialny,tylko za krótki. Mam nadzieję,że następny będzie dłuższy❤��/milka
OdpowiedzUsuń