18 listopada 2016

25


Kiedy czarna limuzyna zatrzymała się na miejscu czułam, że zaraz zemdleje. Potem zastanawiałam się jakim cudem tego nie zrobiłam, skoro ledwo stałam na nogach, serce waliło mi jak oszalałe, a moje wszystkie wnętrzności podeszły mi do gardła. Czułam się tak, przynajmniej do momentu, w którym zaczerpnęłam świeżego powietrza, a potem poczułam mocny i pewny uścisk Thomasa na mojej talii. Chłopak pochylił się nade mną, powoli kierując po czerwonym dywanie. Błysk fleszy był oślepiający, ale starałam się uśmiechać najlepiej jak umiałam i nie dawałam po sobie poznać tego, że jestem tak bardzo zestresowana.
— Świetnie sobie radzisz, Gabby — wyszeptał do mojego ucha, ale nie byłam w stanie mu odpowiedzieć. Thomas złapał mnie za rękę. — Wiesz, że cię kocham, tak?
Spojrzałam na niego i tym razem uśmiechnęłam się bez żadnych obaw. Nie wiem jak to było możliwe, ale tych kilka słów wypowiedzianych przez Thomasa sprawiły, że zapomniałam o całym stresie. Czy Tommy zdawał sobie sprawę z tego, co spowodował wypowiadając swoje wyznanie? Chyba tak, bo nieco poluźnił swój uścisk, ale nadal mnie nie puszczał.
Kolejne minuty pamiętałam jak przez mgłę. Thomas prowadził mnie do budynku, w którym miała odbyć się premiera, co chwila zatrzymując się, by stanąć przed którymś z fotografów. Dziennikarze prosili chłopaka, by ten wysunął się trochę do przodu, aby można było mu zrobić zdjęcie, jednak ten po raz kolejny od początku naszej znajomości mnie zaskoczył. Thomas przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie i nawet nie zwrócił uwagi na tą prośbę.
W końcu minęliśmy całą grupę fotografów, ale po chwili podeszła do nas kobieta z mikrofonem w ręce, a tuż za nią mężczyzna z kamerą. Nie zdążyłam im się dokładnie przyglądnąć, kiedy dziennikarka już zaczęła się przedstawiać i zadawać pytania. Wyłączyłam się na chwilę, ale zdołałam usłyszeć to jak się nazywa. Anabelle Morrison. Jej nazwisko od razu wydawało mi się znajome.
— Więc Thomas…. To zaskoczenie dla nas wszystkich, że tym razem nie ma u twojego boku twojej siostry — zaczęła kobieta. — Co się zmieniło? Wszyscy jesteśmy ciekawi.
— To by było trochę dziwne, gdybym miał brać moją siostrę na premię skoro mogę wziąć swoją dziewczynę — odpowiedział, a w jego głosie nie usłyszałam żadnego stresu, czy niepokoju. Był tak samo pewny siebie jak za każdym razem, gdy przebywał w moim towarzystwie z dala od innych.
— No właśnie! Masz dziewczynę — dziennikarka uśmiechnęła się radośnie i kontynuowała. — Po artykule, który opublikowałam dostaliśmy wiele pytań odnośnie tego kim jest twoja nowa wybranka serca. Wszyscy jesteśmy tego ciekawi. Zdradzisz nam jak się nazywa?
Thomas spojrzał na mnie z miłością wypisaną w jego oczach, a ja uśmiechnęłam się do niego uroczo. Chłopak chyba wziął to za odpowiedź twierdzącą, bo po chwili spojrzał na naszą towarzyszkę.
— Myślę, że to nie będzie problem — wyznał uprzejmie. Moje serce waliło mi jak szalone ze świadomością, że za kilka sekund cały świat pozna imię i nazwisko dziewczyny Thomasa Sangstera. Pozna moje imię. — Anabelle, pozwól że ci przedstawię Gabrielę Adamczyk. Pamiętaj A-D-A-M-C-Z-Y-K.
— Miło nam cię poznać, Gabriela — uśmiechnęła się do mnie wesoło, akcentując moje imię. — Wyglądasz niebywale uroczo. Z Thomasem tworzycie naprawdę śliczną parę! Proszę powiesz nam coś o sobie? Wszyscy jesteśmy ciekawi skąd jesteś, ponieważ z pewnością nie pochodzisz z Wielkiej Brytanii. Jak poznaliście się z Thomasem?
— Nie tak szybko, Anabelle — Tommy zaśmiał się, a ja ścisnęłam go mocniej za rękę. — Na wszystko ci odpowiemy, ale spokojnie. Gabby?
Sangster spojrzał na mnie ze swoim uroczym uśmiechem, a ja zaniemówiłam, bo zdałam sobie z tego sprawę, że w tym momencie to on oddawał mi pałeczkę. Sądziłam, że miałam być tylko u jego boku, pokazać się i na tym moja rola miała się zakończyć. W tym momencie chciałam uciec stąd jak najszybciej, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że to nagranie trafi do Internetu w natychmiastowym tempie i od tego, co powiem zależało to jak wszyscy mnie odbiorą. Thomas przejechał palcami po mojej talii, tak jakby tym małym gestem chciał dodać mi otuchy. To wcale nie pomogło, a właściwie zestresowało jeszcze bardziej.
— Zgadza się — powiedziałam, przełykając ślinę. — Nie jestem Brytyjką. Pochodzę z Polski, Anabelle.
— W takim razie, co tutaj robisz?
— Moja siostra mieszka w Nottingham od dobrych kilku lat – wyjaśniłam, uśmiechając się na samo wspomnienie mojej starszej siostry. — Przyjechałam do niej, by spędzić z nią trochę czasu, ale też żeby trochę odpocząć w trakcie wakacji.
— A jak się poznaliście?
Czemu miałam wrażenie, że im dłużej rozmawiałam z tą kobietą to, co raz bardziej się wczuwałam w całą tą sytuację? Spojrzałam na Thomasa, jednak ten tylko skinął głową, dając mi nieme pozwolenie na opowiedzenie tego jak się poznaliśmy. Z jego twarzy przez cały ten czas nie schodził wesoły uśmiech.
— Przez przypadek — powiedziałam, chociaż sama w to nie wierzyłam. To było głupie, ale wiedziałam, że istnieje coś takiego jak przeznaczenie. To musiało być to, bo inaczej zwykła dziewczyna nie spotkałaby sławnego aktora, a potem ta dwójka nie zakochałaby się w sobie. Nie było takiej opcji. — Wpadliśmy na siebie na ulicy, wymieniliśmy kilka słów i każde poszło w swoją stronę. Kilka dni potem znowu się spotkaliśmy, a reszta jakoś sama poszła.
— Thomas, musi ci bardzo na niej zależeć — zwróciła się ponownie do mojego chłopaka. — Wcale ci się nie dziwię. Z daleka widać, że bardzo się kochacie. No nic — westchnęła. — Nie będę was dłużej zatrzymywać. Dziękuję za krótką rozmowę i wszyscy trzymamy za was kciuki. Powodzenia!
— Dziękuję, Anabelle – odpowiedział, a potem zaciągnął mnie do budynku, w którym było zdecydowanie mniej osób i miałam wrażenie, że tutaj nikt zbytnio nie był zainteresowany tym z kim przyszedł Thomas. – Świetnie ci poszło, Gabby.
— Byłam cała zestresowana — wyznałam szczerze. — Nadal jestem, bo nie wiem, co mnie jeszcze czeka.
— Nie martw się — złączył nasze dłonie, spoglądając na mnie wesoło. Gdzieś z tyłu usłyszałam dźwięk robionego zdjęcia i głośny błysk fleszu aparatowego. — Teraz czeka nas obejrzenie filmu, a potem mały bankiet dla aktorów i zaproszonych gości. Niestety będą tam też reporterze, ale nie w takiej ilości jak miało to miejsce przed chwilą.
— To ma być pocieszenie, Tommy? — chłopak zaśmiał się delikatnie, a ja sama nie powstrzymałam się przed uśmiechem. Byłam szczęśliwa, kiedy on był szczęśliwy. Niezaprzeczalnie teraz właśnie, tak było.
— Chodź, chcę cię komuś przedstawić — pociągnął mnie przed siebie w tylko sobie znanym kierunku. Starałam się zapamiętać jak najwięcej, ale wszystko tak szybko migało mi przed oczami, że nie byłam w stanie zarejestrować połowy z tego, co widziałam. Tysiące ludzi przechodziło obok mnie – tych których kojarzyłam z telewizji i tych, których nie umiałam z niczym powiązać. Praktycznie dostałam zawału, kiedy w tłumie ludzi wyłapałam gdzieś Tarona Egertona, którego kojarzyłam tylko z jednego filmu, ale tyle wystarczyło, by ten chłopak skradł mi serce. Dobra, jedynym facetem, który skradł moje serce był Thomas, ale nic mi nie szkodziło trochę powzdychać do jakiegoś, przystojnego aktora. Egerton coś w sobie miał i Ana była tego samego zdania, co ja. Zagryzłam dolną wargę, ale szybko przestałam to robić, bo przypomniałam sobie o szmince, którą miałam na ustach. Były dwie rzeczy, których nie chciałam w tym momencie zrobić. Pierwsza – zachowywać się jak idiotka, która nigdy nie widziała sławnej osoby na oczy. Druga – żeby na moich zębach odznaczył się kolor mojej pomadki. Wystarczył jeden szeroki uśmiech, a na światło dzienne mogłoby wyjść to jak się rozmazałam. To byłby okropny wstyd nie dla samej siebie, ale przede wszystkim dla Thomasa.
Thomas w końcu zatrzymał się przed grupką dziennikarzy i czekał. Przez cały ten czas nie puszczał mojej ręki, kiedy posłałam mu pytające spojrzenie, on tylko uśmiechnął się do mnie czarująco, tak jak tylko on potrafił to zrobić. 
Po krótkim czasie, dziennikarze się rozeszli, a Tommy pociągnął mnie w stronę wysokiego bruneta, którego od razu poznałam. Jak mogłabym nie poznać aktora, który grał w jednym z moich ulubionych seriali? Dylan O’Brien stał przede mną w towarzystwie swojej dziewczyny i obydwoje wyglądali wspaniale. Mój wygląd przy tej blond piękności po prostu się umywał. Długa, czerwona suknia leżała na niej idealnie, a ja poczułam jak się rumienię za każdym razem, kiedy rzucałam na nią okiem.
— Thomas, stary w końcu jesteś! — zawołał O’Brien i przywitał się z Thomasem. Chciałam puścić Sangstera, by ten miał większą możliwość, ale on po raz kolejny postanowił zachować się w zupełnie inny sposób niż mogłabym podejrzewać. Nawet w momencie spotkania ze swoim przyjacielem nie puścił mojej dłoni. Przez chwilę miałam wrażenie, że nie chciał bym się zgubiła, ale potem spojrzał na mnie z nieopisaną miłością w oczach. Coś takiego widziałam po raz pierwszy w życiu. Ja – osoba, która nigdy nie zaznała zbyt, dużej ilość miłości, a doświadczenie z chłopakami było równe zero – byłam po prostu w szoku, że można patrzeć na kogoś w ten sposób.
— Przecież obiecałem ci, że będę — odpowiedział i przyciągnął bliżej do siebie, tak, że pozostała dwójka mogła mnie zobaczyć. — Poznajcie, Gabrielle. To Dylan i Britt.
— Tak, wiem, Tommy — powiedziałam, a potem pomyślałam o tym jak głupia byłam i już chciałam coś dodać, ale dwójka nowo, poznanych ludzi po prostu się zaśmiała. — Miło mi was poznać.
— Nam również — po raz pierwszy odezwała się blond piękność. Jej głos był dźwięczny i delikatny, czyli dokładnie taki jaki ja nigdy nie będę mieć. Nie trzeba było jej znać, by wiedzieć, że ta dziewczyna jest po prostu idealna. Wcale się nie dziwiłam, że O’Brien z nią był. — Zwłaszcza, że Thomas bardzo dokładnie skrywa wszystkie informacje o swoich związkach.
— Britt — blondyn wywrócił oczami. — Jesteście zbyt wścibscy, by wiedzieć o wszystkim.
— Nie jesteśmy wścibscy! — zawołał natychmiast brunet, uderzając Thomasa w ramię. Potem skierował swój wzrok na mnie. — Nie słuchaj tego idioty. Poprzewracało mu się w mózgu na starość.
— Dzięki, Dylan — naburmuszył się trochę, ale to było bardziej dla zabawy. Zaśmiałam się wesoło, a potem objęłam go w pasie. Jeśli wcześniej czułam się nieswojo, tak teraz naprawdę dobrze rozmawiało mi się z tą dwójką. Nie było tego stresu, co wcześniej, bo pomimo myśli, że mam do czynienia z tyloma sławnymi ludźmi to oni nie różnili się niczym od innych. Chyba tylko stanem swojego konta. — Jeszcze Gabby weźmie mnie za osobę niespełna rozumu.
— A nie jesteś nią? — zażartowałam, co wywołało śmiech u wszystkich. Uśmiechnęłam się niewinnie do Thomasa, a potem szybko pocałowałam go w policzek. — To tak na pocieszenie. Przecież jesteś tak samo pokręcony jak ja, Tommy.
— A co u Avy? — zapytała Britt z uśmiechem. — Ostatnio w ogóle się do mnie nie odzywała. Nie wiem, co to z wami jest, ale to chyba genetyczne.
— U Avy całkiem w porządku — odpowiedział blondyn. — Leni się w domu i nie ma co robić. Jak będziecie mieć czas to możecie do nas wpaść. Zostajemy z Gabby w Londynie jeszcze kilka dni, więc zapraszamy. Moi rodzice również się ucieszą, gdy was zobaczą.
— Co o tym myślisz? — Britt zwróciła się do Dylana, delikatnie klepiąc go po klatce piersiowej. Oh, boże! Oni byli tak idealną parą, że to się w głowie nie mieściło. Po za tym obydwoje, tak dobrze znali Thomasa…. Ja mimo tego, że spędzałam z nim każdą chwilę to czułam, że jeszcze długa droga przede mną, by tak naprawdę go rozgryźć. Problem polegał na tym, że do tego potrzebny był czas, a ja go nie miałam. Mogłam wierzyć w to, że nasz związek przetrwa próbę czasu i miliony kilometrów, które będą nas dzielić, ale rzeczywistość była szara i ponura. Zawsze starałam się być optymistką, ale mój pierwiastek realizmu mówił mi, że to nie wyjdzie. Ale po cholerę myślałam o tym własnie w tym momencie? Co było ze mną nie tak, że o przykrych momentach, rozmyślałam właśnie wtedy, gdy byłam szczęśliwa?
— Wracamy dopiero pojutrze, więc z chęcią wpadniemy do was jutro na obiad — skomentował O’Brien, a ja uśmiechnęłam się wesoło. — Także możesz powiedzieć Avie, żeby szykowała się na opieprz od Britt za to, że się nie odzywa.
— Coś czuję, że delikatny to on nie będzie — Thomas zaśmiał się. Chwilę potem usłyszeliśmy głośny gong, a po zniecierpliwionych twarzach zrozumiałam, że to był znak, że premiera filmu zaraz się zacznie. Byłam tym podekscytowana, bo po raz pierwszy miałam być na jakiejkolwiek premierze filmu. Takiej prawdziwej, bo nie raz z Aną byłam w kinie w dzień, kiedy jakiś film, dopiero wychodził na ekrany.
— To co idziemy? — zapytał brunet, ale było to zbędne, bo wszyscy ruszyli w stronę kinowej sali. — Zarezerwowałem wam miejsce tuż obok mnie, więc widzisz, Thomas jak o wszystko, dokładnie zadbałem.
Blondyn nic nie odpowiedział tylko ruszył za swoim przyjacielem. Kiedy znaleźliśmy się w ciemnej sali, zajęłam miejsce obok Thomasa, a potem z niecierpliwieniem wyczekiwałam rozpoczęcia seansu. To było coś czego nie zapomnę nigdy w życiu. Starałam się zapamiętać z tego jak najwięcej, bo wiedziałam, że to była jedna, jedyna okazja do tego, by przeżyć coś takiego.
***
Z sali kinowej wychodziłam ze łzami w oczach. Naprawdę! Film, który miał premierę był naprawdę genialny. Co prawda był to dramat, czyli gatunek, w którym zbytnio nie gustuję, ale już od pierwszej chwili wiedziałam, że to naprawdę będzie coś. Historia jak to historia w większości filmów skupiała się na miłości między dwójką osób. Niby przereklamowane, ale to było coś, co nigdy się nie nudziło. Ta historia była, jednak nieco inna… Gdybym nie oglądnęłam filmu do samego końca to powiedziałabym, że wszystko skończy się pięknym happy endem. Tak się nie stało, bo główny bohater – którego grał właśnie O’Brien – po tym jak zdał sobie sprawę z tego, co tak naprawdę łączyło go z główną bohaterką filmu i chciał jej to wyznać, po prostu umarł. Jednak jak dla mnie chyba w najpiękniejszy sposób jaki to możliwe. Główny bohater umarł ratując drugą osobę, a w ostatnich chwilach swojego życia przed oczami miał tylko swoją ukochaną. No jak można się nie wzruszyć na tak, pięknej scenie?
— To było przepiękne — westchnęłam rozmarzona, kiedy na szybkiego wycierałam swoją twarz o chusteczkę, jednocześnie starając się nie rozmazać swojego makijażu. — Kawał świetnej roboty skoro potrafiłeś wzruszyć osobę, która jest cięta do wszystkich rodzajów dramatów.
— Dzięki, Gabby — powiedział Dylan, a potem objął Britt, która również była w podobnym stanie, co ja. Ją to dobiło chyba podwójnie, bo widziała jak jej chłopak umiera. Co z tego, że to było tylko na ekranie. — W ogóle dziękuję, że przyszliście. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, Thomas.
— Mówiłem ci już coś o tym – odpowiedział mu blondyn. — Nie mogłem nie przyjść. Chociaż nad tym się zastanawiałem, kiedy Gabby stresowała się tym przyjściem na tą premierę. Myślałem, że zaraz wyjdzie z siebie.
— Thomas! — uderzyłam blondyna w ramię, ale zaśmiałam się cicho. Teraz ja sama byłam rozbawiona tym jak się zachowywałam w domu Sangsterów i jeszcze w Notthingham. — Nie wszyscy muszą wiedzieć, że aż tak się tym przejmowałam.
— Nasz Thomas po prostu nie ma pojęcia jak to jest, bo dla niego to coś normalnego –— blondyn wywrócił oczami, a Dylan zaśmiał się głośno. — Dlatego nie rozumie, że dla kogoś może to być wyjątkowo stresujące przeżycie.
— Już mi przeszło — powiedziałam rozbawiona. Mówiłam prawdę, bo miałam wrażenie, że bardziej stresowałam się tym wszystkim przed samym wyjściem. Teraz? Byłam naprawdę rozluźniona i świetnie czułam się w towarzystwie Dylana oraz Britt, a przede wszystkim miałam przy sobie Thomasa, który przez cały ten czas dawał o sobie znać. Może nie mieliśmy okazji do jakiejś dłuższej rozmowy, ale sama jego obecność – jego dotyk, każdy uśmiech posyłany w moją stronę – znaczyła dla mnie naprawdę wiele. — Najgorzej było chyba na samym początku, kiedy zetknęłam się z tymi wszystkim reporterami. Nie przywykłam do tego, by być w aż takim centrum zainteresowania.
— W takim razie musisz się do tego przyzwyczaić – blondynka posłała mi wesoły uśmiech. Polubiłam tą dziewczynę, bo wydawała się być naprawdę przyjaźnie do mnie nastawiona. Zresztą tak samo było w przypadku Dylana. Widać było, że zależy im na szczęści ich przyjaciela. — Jesteś dziewczyną Thomasa Sangstera! To nigdy nie będzie łatwe zadanie! — zażartowała, a potem dla zabawy szturchnęła mnie ramieniem.

Nie musiałam wierzyć jej na słowo, by o tym wiedzieć. Czułam, że od dzisiejszego wieczoru wszystko się zmieni. Nic nie będzie już takie jak wcześniej, kiedy o naszym związku wiedziało tylko kilka osób, a cała reszta zachodziła się o głowę, kim była tajemnicza dziewczyną, z którą Sangster spotkał się w restauracji. Moje nazwisko poszło w świat i pozostawało mi tylko czekać jakie konsekwencje z tego wynikną. 

***
Cześć kochani!
Wiem, wiem po tak długim czasie należy mi się okropna kara za to, że tyle zwlekałam z nowym rozdziałem. Dlatego chcę Was za to przeprosić i spróbować się jakoś wytłumaczyć. Chociaż jedyne, co mogę powiedzieć na swoje usprawiedliwienie to, to że ostatnio miałam tyle zawirowań, że po prostu nie byłam w stanie zająć się na dłużej OD. Chce Was również przeprosić za wszystkie zaległości na Waszych blogach - postaram się nadrobić to najszybciej jak się da. 
Tymczasem zostawiam Was z tym rozdziałem i nadzieją, że kolejny pojawi się o wiele szybciej. 
Ściskam Was mocno. 
Wasza, 
Elliaze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon