2 marca 2017

27


Wpadające do pokoju promienie słoneczne, szybko obudziły mnie z mojego snu. Byłam przekonana, że wczoraj wieczorem opuszczałam rolety w oknach… Przewróciłam się na drugi bok, naciągając poduszkę na głowę, kiedy poczułam jak w łóżku nie znajduję się sama.
Tylko przez chwilę miałam ochotę krzyczeć, że ktoś mnie porwał i z pewnością wykorzystał mnie w najmniej odpowiedni sposób. Potem, jednak przypomniałam sobie gdzie się znajduję i to, co działo się poprzedniego wieczoru.
Znajdowałam się w Londynie. W posiadłości państwa Sangster. Dokładniej leżałam w łóżku z Thomasem – moim chłopakiem.
— Tommy, czemu nie zasłoniłeś wczoraj rolet? — zapytałam zaspanym głosem, wtulając się mocniej w jego bok. Dochodziłam do wniosku, że w ten sposób mogłabym się budzić codziennie.
— Przecież to wczoraj zrobiłem — powiedział równie zaspany, co ja. Odwrócił się w moją stronę, ale nie otworzył oczu. Nie potrwało to, jednak długo bo w końcu uchylił powieki, ale potem szybko je zamknął. — Dobra, nie zrobiłem tego. Musiałem zapomnieć.
— Wiesz, że nie zapomina się takich rzeczy? — mruknęłam, odkrywając poduszkę tylko na chwilę, by spojrzeć na Thomasa. Wyglądał naprawdę uroczo, gdy spał – nie – spał z porozrzucanymi kosmykami włosów na pościeli. Jedną rękę miał schowaną pod poduszkę, a drugą cały czas obejmował mnie w pasie.
— Oh, no wybacz, ale wczoraj wieczorem akurat mogłem o tym zapomnieć – blondyn poprawił sobie poduszkę, ale jęknął cicho, kiedy nawet pomimo tego zabiegu nie udało mu się znaleźć odpowiedniej pozycji, które pozwoliłaby mu powrócić do snu. – Jesteś wkurzająca, Gabby. Nie dość, że przychodzisz do mnie w środku nocy i mnie napastujesz to nie pozwalasz mi spać.
— Czy ty ironizujesz? — zapytałam, unosząc jedną brew do góry. Miałam ochotę zaśmiać się głośno, ale w końcu przytknęłam usta do poduszki i wydałam z siebie coś w rodzaju stłumionego rechotu. — Wczoraj nie wyglądało na to jakbyś miał coś przeciwko temu.
— Gabriela, ja próbuję spać — odezwał się, a potem odwrócił na plecy i podobnie jak ja zakrył twarz poduszką. — Jestem padnięty. Daj człowiekowi odpocząć.
— Przecież ja nic nie robię! — powiedziałam na obronę, a potem pocałowałam go w odkryty obojczyk. Uśmiechnęłam się do siebie, kiedy zauważyłam jak drgnął. Dobra, ja też byłam niewyspana, ale byłam pewna, że już nie zasnę. Przynajmniej na razie. Po za tym słońce, tak ładnie grzało, że aż szkoda było przeleżeć ten dzień w łóżku.
— Wiesz, że sobie grabisz, Gabby? – powiedział, nie zmieniając swojej pozycji. Zaśmiałam się cicho, opierając się o jego ramię i chowając głowę pod tą samą poduszką, co on.
— I tak mnie kochasz, Tommy — wyszeptałam mu do ucha z uśmiechem. — Nic mi nie….
Nie zdążyłam dokończyć, bo Thomas odrzucił poduszkę na bok, a potem przekręcił się w moją stronę i pocałował najlepiej jak umiał. Westchnęłam, wplatając dłonie w jego włosy. Zdecydowanie chciałam, by od tej pory każdy mój poranek wyglądał dokładnie, tak samo.
— Jesteś nieznośna, Gabby — mruknął, pochylając się nade mną. Opierał się rękami o materac po obu stronach mojej głowy, a na jego twarzy widniał szczery, wesoły uśmiech. Złożył delikatny pocałunek na moim nosie. — Nie puszczę cię teraz.
— Niestety obawiam się, że będziesz musiał to zrobić, Tommy — znajomy głos rozległ się od strony drzwi. Szybko wyjrzałam za pleców Thomasa i niemal czułam jak jestem czerwona na twarzy, kiedy w pomieszczeniu zauważyłam Avę. Skąd ona się tu wzięła? I co najważniejsze: jak dużo widziała? Biorąc pod uwagę, że nie miałam na sobie nic oprócz cienkiej kołdry, którą natychmiast na siebie naciągnęłam jeszcze bardziej, było wiadome, co tutaj miało miejsce. Każdy, by to odgadł.
— Ava, łaskawie powiedz mi, co ty tutaj robisz? — Thomas bez skrępowania spoglądał na swoją siostrę, a ja czułam, że zaraz zapadnę się pod ziemię. Tommy był spokojny, jednak jego mina świadczyła o tym, że nie był zadowolony z obecności swojej młodszej siostry.
— Mama kazała zawołać was na śniadanie — blondynka wyszczerzyła się szeroko, chowając telefon do kieszeni swojej spódnicy. Dopiero teraz zauważyłam, że w ogóle trzymała go w rękach.
— Ava, nie zrobiłaś nam przypadkiem zdjęcia, prawda? — zapytałam z obawą w głosie. Mina dziewczyny świadczyła sama za siebie.
— Może — powiedziała, powoli cofając się do wyjścia. Kątem oka widziałam jak Thomas sięga po poduszkę. — Mówiłam, że ślicznie razem wyglądacie. A zdjęcie będzie dla potomnych! Kiedyś mi za to podziękujecie!
— Ava! — Tommy rzucił poduszką w stronę swojej siostry, ale zdążyła wybiec z pokoju zanim ta ją trafiła.
Ukryłam twarz w dłoniach, by Thomas nie patrzył na to jak bardzo zażenowana byłam całą sytuacją. Nie wiedziałam, czy mam płakać, czy śmiać się z tego wszystkiego. Ostatecznie to chyba lepiej, że Ava nas nakryła, a nie pani Sangster. Wtedy na pewno nie miałabym odwagi spojrzeć im prosto w oczy. No bo jak można? Oni udzielają mi schronienia i karmią przez kilka ostatni dni, a ja tak po prostu sypiam z ich synem.
— Masakra, weź mnie zabij – mruknęłam, a potem usłyszałam śmiech Thomasa. Dopiero po chwili zrozumiałam, że zaczęłam gadać w swoim ojczystym języku.
— Gabby, uwielbiam cię, ale mów do mnie po angielsku, bo nic nie rozumiem – wyszczerzył się szeroko, odrywając moje ręce od mojej twarzy. — Nie masz czym się przejmować. Ava to zołza, ale nie powie nic rodzicom. Wie, że gdyby to zrobiła to miałaby ze mną do czynienia.
— Chyba nie chcę wiedzieć, co byś jej zrobił — westchnęłam rozbawiona, a Thomas założył kosmyk moich włosów za ucho.
— Musimy się zebrać, Gabby — powiedział niepocieszony. — Chociaż wcale mi się nie chce wstawać.
— To tak samo jak mi — posłałam mu delikatny uśmiech, pocałowałam w czoło, a potem z wielką niechęcią podniosłam się z łóżka, owijając dokładnie kołdrą. Podrapałam się po głowie, zastanawiając się gdzie podziały się wszystkie moje rzeczy. Sukienka nadal leżała w tym samym miejscu na podłodze, rajstopy znalazłam na fotelu niedaleko łóżka, a po reszcie mojej bielizny nie było śladu. W przeciwieństwie do moich ubrań, te które należały do Thomasa były rzucone w najbardziej widoczne miejsca. Oh, no wiedziałam, że zrobił to specjalnie.
Szybko się zebrałam – założyłam swoją wczorajszą sukienkę i pośpiesznie przejechałam palcami po swoich włosach, by w najmniejszym stopniu jakoś je ogarnąć. Przynajmniej na tyle, bym nie wyglądała jak siedem nieszczęść, kiedy będę biegnąć przez korytarz do swojego pokoju.
— Przyjdź po mnie, tak za piętnaście minut, okej? — powiedziałam, zwracając się do chłopaka, który siedział na łóżku w samych bokserkach i przyglądał mi się z ironicznym uśmieszkiem na twarzy. — I przestań się tak na mnie patrzeć. To mnie dekoncentruje.
— Jak patrzeć? – blondyn podniósł się i ruszył w moją stronę. Zatrzymał się kilka centymetrów przede mną i natychmiast złapał mnie w pasie, przyciągając do siebie. Pochylił się, a potem delikatnie ugryzł mnie w ucho. — Jak na najpiękniejszą kobietę na świecie?
— Thomas… — westchnęłam, unosząc głowę do góry i spoglądając na niego. — Jestem pewna, że twoi rodzice sami się domyślą czemu, tak długo nie ma nas na śniadaniu.
— Ty to wiesz jak zepsuć chwilę, Gabby — Thomas wywrócił oczami, a ja zaśmiałam się wesoło, a potem pocałowałam go w policzek.
— Widzimy się za piętnaście minut — powiedziałam, wyswabadzając się z jego ramion. Posłałam mu uśmiech, a potem szybko zniknęłam z jego pokoju.


Byłam w szoku, że w przeciągu piętnastu minut udało mi się wziąć szybki prysznic, pomalować się, uczesać i ubrać w zwykłe jeansy i luźniejszą, białą koszulę. Sądziłam, że to Thomas będzie musiał na mnie czekać, ale to ja siedziałam przed lustrem, zakładając zegarek i kilka drobiazgów na ręce, a po blondynie nie było śladu.
W końcu, jednak usłyszałam pukanie do drzwi i niemal natychmiast się zerwałam, by je otworzyć. Thomas był w szoku, kiedy zobaczył mnie odświeżoną w idealnie czystych ubraniach i gotową do kolejnego dnia w Londynie.
— Myślałem, że tylko żartowałaś, że się wyrobisz w piętnaście minut — powiedział całkiem poważnie, a ja zaśmiałam się wesoło, zamykając za sobą drzwi.
— Wierz mi, że ja też tak uważałam — wyszczerzyłam się szeroko i chwyciłam chłopaka za rękę. Dobry humor mnie nie opuszczał – nie zmieniała tego nawet perspektywa ponownego spotkania z Avą, która doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co się wydarzyło tej nocy. — Idziemy? Bo szczerze to jestem głodna.
— Chyba nie znam osoby, która uwielbiałaby jedzenie, tak jak ty, Gabby — zażartował, a ja spojrzałam na niego z przymrużonymi oczami i po chwili uderzyłam go w ramię.
— Nie wyśmiewaj się ze mnie — pokazałam mu język, ale już po chwili uśmiechałam się szeroko, kiedy przyciągnął mnie do siebie i objął pasie.
— Nie wyśmiewam się – sprostował szybko. — Uważam, że to całkiem urocze.
Utkwiłam w nim swój wzrok i nie minęła chwila, kiedy zaczęłam się śmiać jak szalona. Tego jeszcze nie było. Chyba muszę sobie gdzieś to zapisać.
—Tommy, kocham cię — powiedziałam z rozbawieniem, a potem ujęłam jego twarz w dłonie i szybko go pocałowałam. — Ale naprawdę już chodźmy. Jestem przekonana, że Ava nie będzie musiała nic mówić twoim rodzicom.
— Nie rozumiem czemu ty się tak tym przejmujesz — zaczął, a ja wywróciłam oczami. — Przecież oboje jesteśmy dorośli i to normalne.
— Dobrze, ale ja jestem tutaj gościem i to dla mnie niezręczne — mało powiedziane, ale liczyłam na cud, że jakimś sposobem jego rodzice w ogóle nie pomyślą o czymś takim. No bo kurde… Jak wypadłabym w ich oczach, gdyby się dowiedzieli? Oni udzielają mi schronienia, a ja w pierwszej, lepszej okazji wskakuję ich synowi do łóżka. No, nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji.
— Nie wyolbrzymiasz tego? — wzruszyłam ramionami, a kiedy zaczęliśmy schodzić po schodach jak za każdym razem nie mogłam się nadziwić tym w jaki sposób był urządzony ten dom oraz pracą osoby, która cały czas się nim zajmowała.
— Może trochę – powiedziałam w końcu. — Ale uważam, że to dosyć nieodpowiednie.
— Czyli jakbyśmy zrobili to u mnie w Nottingham to nie byłoby problemu?
— Nie chodzi o to — zagryzłam wargę, zastanawiając się jak to wszystko mu wytłumaczyć. Thomas nie ustępował, bo przyglądał mi się w wyczekiwaniu, a ja naprawdę nie wiedziałam jak miałam ująć w słowa tą całą sytuację. — Chodzi mi o to, że nie chcę, by twoi rodzice pomyśleli o tym, że jestem z tobą tylko dlatego, że jesteś sławny. Po prostu nie chcę zrobić czegoś, co mogłoby zrazić ich do mnie. A pomyśl… Co ty byś pomyślał o dziewczynie, którą znasz kilka dni, a ona jest z twoim synem i uprawia seks pod twoim dachem! — ściszyłam głos, bo co raz bardziej zbliżaliśmy się do jadali i obawiałam się, że ktoś mógłby nas usłyszeć. Jeszcze tego brakowało, by jego rodzicie dowiedzieli się o tym w taki sposób.
— W twoich ustach to faktycznie brzmi okropnie — powiedział poważnie, ale na jego twarz szybko wkradł się głupi uśmieszek, który świadczył o tym, że jego to wszystko po prostu bawi. Wywróciłam oczami po raz kolejny. Faceci. — Ale chyba nie muszę ci przypominać kto do kogo przyszedł co, Gabby? — poczułam jak się czerwienię i szybko poprawiłam włosy, by Thomas tego nie zauważył. Blondyn pochylił się do mnie, a potem zaczął szeptać mi na ucho. — To było całkiem seksowne. Nie spodziewałem się tego po tobie.
— Tak… No ja też nie — zgodziłam się z nim, ale nadal nie byłam w stanie na niego spojrzeć.
— Chyba nie żałujesz?
— Nie — odpowiedziałam trochę za szybko. Zagryzłam dolną wargę, zatrzymując się przed samym wejściem do jadalni. Uniosłam w końcu swój wzrok na chłopaka i uśmiechnęłam się nieznacznie. — Nie żałuję. Było… genialnie.
Uznawałam, że słowo genialnie to dosyć małe niedopowiedzenie, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy. Z pewnością zapamiętam tę noc do końca swojego życia. Tommy uśmiechnął się do mnie, a w jego oczach zauważyłam delikatny błysk – coś w rodzaju dumy z samego siebie.
— Wchodzimy? — zapytał, wskazując głową na drzwi do pomieszczenia. Skinęłam głową, Thomas otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Przy stole siedziała już cała jego rodzina. Ava posłała nam znaczący uśmiech, a ja miałam ochotę udusić tą dziewczynę, ale udawałam, że wszystko gra.
— Dzień dobry — powiedziałam radośnie. — Przepraszamy za spóźnienie. Trochę mi się przysnęło.
— Ale nic nie szkodzi, kochanie — pani Sangster uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i niemal od razu podała nam po kubku z ciepłą, czarną herbatą. Thomas od razu wlał do niej trochę mleka, a ja postarałam się o to, by nie zrobić jakiejś głupiej miny na ten widok. To samo tyczyło się wyłożonego jedzenia na stole. Znaczy to nie było pierwsze śniadanie u Sangsterów, ale zdecydowanie to było typowe, angielskie śniadanie – słowem coś, co do mnie kompletnie nie przemawiało. — Mam nadzieję, że się wyspałaś?
— Z pewnością — odezwała się Ava z szalonym uśmiechem, który dało się zauważyć nawet w momencie, kiedy piła swoją herbatę. Thomas posłał jej ostrzegawcze spojrzenie, ale to chyba na nią nie podziałało, bo udawała, że nic nie widzi. Tylko przez chwilę obserwowałam reakcję rodziców Thomasa, ale nic nie wskazywało na to, by się domyślili o co chodzi. Pani Sangster przyglądała mi się z zainteresowaniem i najwidoczniej oczekiwała odpowiedzi ode mnie, a nie od Avy. Natomiast pan Sangster, co chwila spoglądał to na swoją córkę to na syna, aż w końcu uśmiechnął się w podobny sposób, co Ava i już wiedziałam. Oh, nie. Chciałam zapaść się pod ziemię ze świadomością,  że on wie doskonale, co się wydarzyło tej nocy. Nie wyglądało, jednak na to, by chciał dzielić się tą informacją ze swoją małżonką, chociaż nie byłam pewna, czy to mnie pociesza w jakikolwiek sposób.
— Spało mi się naprawdę dobrze, pani Sangster. Dziękuję — posłałam jej szczery uśmiech, ale czułam jak moje policzki niemal płoną z zażenowania. Wiedziałam, że jak tylko wyjdziemy z jadalni to zabiję kogoś takiego jak Ava Sangster jak tylko spotkam ją na swojej drodze, a to było bardziej niż pewne. Albo jeszcze lepiej. Zaatakuję ją tym widelcem, który aktualnie trzymałam w dłoni. A co będę czekać, aż wyjdziemy z pomieszczenia.
Zanim, jednak zdołałam się rzucić na niczego winną blondynkę z zamiarem zapewnienia jej naprawdę bolesnej śmierci, poczułam jak Thomas łapie mnie za rękę pod stołem, a potem delikatnie ją ściska. Niemal jak na zawołanie wszystkie złe emocje odeszły, a ja zapomniałam o tym, że jeszcze chwilę temu chciałam zamordować jego, młodszą siostrę.
Byłam cholerną, oazą spokoju. A to tylko dzięki Thomasowi.

 ***
Kolejny rozdział za nami. Nie było mnie dosyć trochę czasu, ale w końcu się pojawiłam! Mam szczerą nadzieję, że od tej pory, będę mogła zaglądać tutaj częściej. 
W między czasie, chcę podziękować za wszystkie głosy, które na mnie oddaliście w głosowaniu na Blog Roku. Nie wygrałam, ale jeszcze bardziej przekonałam się o tym, że komuś podoba się to, co piszę. Dlatego dziękuję - to całkiem niezła motywacja. 
Nie przedłużając, ściskam wszystkich i całuję. 
Elliaze.

3 komentarze:

  1. Boże jak ja tęskniłam za tym opowiadaniem <3
    Tommy i Gabi to jeden z najlepszych duetów ever ^^
    Tak w ogóle całkowicie rozumiem Gabby bo też bym była zażenowana w takiej sytuacji. W każym razie Tommy to po prostu skarb ;3
    Pozdrawiam
    Kot
    Ps: Gratuluję świetnego wyniku w głosowaniu! Może nie wygrałaś, ale sukces jest. Powodzenia w następnych tego typu głosowaniach ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Codziennie patrzyłam czy jest nowy rozdział sprawdzam dzisiaj a tu taki szok i osłupienie. Tesknilam za tym opowiadaniem ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej ;)
    Dawno mnie tu nie było. Powiem Ci tylko tyle, że czekam na następny rozdział! I to już! Tak trudno znaleźć dobre opowiadanie romantyczne, a Twoje jest genialne. To mało piwiedziane XD. Te opisy, ich slodki poranek. Usmiech sam się wkrada na twarz. ;).
    Pozdrawiam Batie i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń

Szablon