14 września 2016

21


— Nie wierzę, że w ciągu kilku tygodni mogło się, aż tyle zmienić! — Anastazja zawołała wesoło, kiedy wychodziłyśmy z kolejnego sklepu w centrum handlowym i powoli kierowałyśmy się w stronę jakiejś kawiarni. Rozmawiałyśmy po polsku przez co większość spoglądała na nas trochę dziwnie, ale przynajmniej miałyśmy z głowy to, ze ktoś nas podsłuchuje. Moja przyjaciółka była w swoim żywiole, bo w rękach trzymała kilka siatek z różnymi ubraniami i gadżetami. Ja w swojej torebce miałam tylko i wyłącznie srebrny zestaw, który wyjątkowo mi przypadł do gustu. Czułam, że w jakiś sposób może mi się przydać, chociażby na ten wyjazd do Londynu. Cholera, stresowałam się tym jak cholera już w tym momencie, wiec co będzie, kiedy już będę na miejscu?
— Ana?
— Co jest, skarbie? — moja przyjaciółka spojrzała na mnie rozweselona, ale szybko spoważniała, bo najwidoczniej zauważyła, że coś mnie trapi. — O co chodzi, Gabi?
— Myślisz, że faktycznie powinnam iść z Thomasem na tą premierę? — zapytałam pełna wątpliwości. A co jeśli to wszystko okaże się totalnym niewypałem? Lub co gorsza – ośmieszę  chłopaka przed całym światem? Nie chciałam robić mu żądnych problemów, a tym bardziej w żaden sposób promować się na jego osobie. Nawet nie myślałam o tym, by być z nim tylko dla sławy, czy pieniędzy! Czułam coś do niego i byłam tego pewna. Tylko, co z tego skoro o tym może wiedzieć tylko kilka osób? Dla całej reszty jestem najzwyklejszą dziewczyną, która musiała mieć niezłego farta skoro zainteresował się nią ktoś pokroju Sangstera.
— Czy ty pytasz się o to serio? Dziewczyno! Nad czym ty się zastanawiasz? To twoja szansa pójścia na czerwony dywan i to nie byle jaki, bo ten w Londynie.
— Wiem, ale… — westchnęłam ciężko. Zastanawiałam się, czy Anastazja w ogóle będzie w stanie mnie zrozumieć, ale ostatecznie jak nie ona to kto? — Nie uważasz, że go tylko ośmieszę? W sensie, boję się tego, że zrobię coś nieodpowiedniego albo wypalę coś głupiego. Jego znają wszyscy i od dziecka jest przyzwyczajony do tego, że oczy innych ludzi są zwrócone na niego. Umie się zachować, a ja?
— Jesteś najlepiej wychowaną dziewczyną jaką znam, Gabi — powiedziała szczerze, ale jakoś nie byłam w stanie wierzyć jej na słowo. Wiedziałam, że coś spieprzę. Jak zawsze. – Wiadomo to będzie dla ciebie nowe doznanie i jakbym miała je przyrównać do czegoś równie stresującego to powiedziałabym, że jest to ślub – zażartowała, a ja zachichotałam wesoło. — Nie uważasz, że trochę przesadzasz? Nakręcasz się niepotrzebnie, a w gruncie rzeczy może się okazać to, że zachwycisz wszystkich, którzy nie chcą go tylko dla siebie.
— Nie pocieszyłaś mnie, Ana.
— I wcale tego nie robiłam — wyszczerzyła się szeroko, ale potem wzięła głęboki oddech i objęła mnie ramieniem. — Musisz się przygotować na to, że takie pojawienie się na czerwonym dywanie u boku Thomasa poruszy falę różnych komentarzy. Tamten artykuł, tak naprawdę to było nic, ale uważam, że świetnie sobie poradzisz i zachwycisz wszystkich. Co prawda znajdzie się nie jedna osoba, która będzie chciała cię podkopać, ale nie uważasz, że to wszystko jest tego warte? Popatrz….Masz faceta, którego kochasz, a on kocha ciebie. Jesteście razem szczęśliwi i oboje znaleźliście siebie w najmniej spodziewanym miejscu. Moim zdaniem powinnaś przestać, tak o wszystkim rozmyślać i po prostu cieszyć się tym, co masz teraz, bo do twojego powrotu do domu zostało półtorej miesiąca i żadne z was nie ma pojęcia, kiedy się zobaczycie.  Nie chcę niczego ci przepowiadać, bo nikt nie wie jak to się wszystko potoczy i sama osobiście trzymam za was kciuki jak najmocniej, ale musisz się spodziewać wszystkiego, Gabi.
W trakcie całego monologu, który przed chwilą wygłosiła, tylko jedno zdanie wywarło na mnie największe wrażenie. „ Masz faceta, którego kochasz, a on kocha ciebie” Skąd mogła to wiedzieć? Czy moja „miłość” do Thomasa była, aż tak widoczna? Czemu mówiła, że chłopak czuje to samo? Nawet go nie widziała na oczy, a już była w stanie coś takiego powiedzieć? Ana namieszała w mojej głowie jeszcze bardziej i to wszystko zaczynało mnie męczyć. Chciałam się dowiedzieć, co to było za uczucie, którym tak mocno darzyłam Thomasa, ale jednocześnie bałam się tego odkryć.
…Którego kochasz….. Którego kochasz….. Którego kochasz, Gabby. Kochasz go, Gabby. Kochasz Thomasa.
— Gabi? – uniosłam swój wzrok na Anę i to uświadomiło mi, że zamyślałam się do takiego stopnia, że nie zdołałam odpowiedzieć mojej przyjaciółce. — Wszystko okej? Jeśli chcesz możemy wrócić do domu Magdy…
— Nie — szybko jej przerwałam, posyłając delikatny uśmiech. — Chodźmy lepiej na tą kawę.
Złapałam moją przyjaciółkę za ramię i pociągnęłam w stronę najbliższej kawiarni. Mogłam udawać, ale w głowie nadal miałam słowa Any. Wiedziałam, że miała rację.
***
Pomysł imprezy przypadł wszystkim do gustu. Akurat to była sobota, więc Adam i Magda nie musieli martwić się tym, że muszą wstać na drugi dzień do pracy. Ana też nie narzekała, a wręcz skakała z radości. Potem zaczęła jednak panikować, bo nie miała, co na siebie ubrać. Doradziłam jej żeby, aż tak bardzo się nie stroiła, bo jeszcze przyciągnie na siebie zbyt dużo spojrzeń, a wtedy Łukasz mógłby być o nią zazdrosny gdyby tylko się dowiedział. Tylko, że ją to wcale nie przejęło. Właściwie to tylko parsknęła rozbawiona i zaczęła buszować po swoich starych i nowych ubraniach w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego na imprezę. Była tym, tak zajęta, że nawet nie zwracała uwagi na to jak prosiłam ją, by pomogła mi wybrać dodatki do mojej stylizacji. Pokręciłam rozbawiona głową, kiedy zauważyłam jak Ana chwyciła jakieś ubranie w swoje ręce i czym prędzej pobiegła w stronę łazienki. Ja za ten czas spojrzałam w swoje odbicie w lustro. Wyglądałam naprawdę ładnie. Czarne legginsy z białą, baskinkową bluzką na cienkich ramiączkach. Do tego kremowe szpilki, które dała mi Magda i złoty wisiorek. Włosy zostawiłam rozpuszczone i teraz delikatnie opadały mi na ramiona.
— Lubię cię taką — usłyszałam za sobą, a po chwili poczułam czyjeś ręce wokół mojej tali. Uśmiechnęłam się wesoło, co Thomas mógł zobaczyć w lustrze. Blondyn złożył delikatny pocałunek na moim policzku, a potem schodził, co raz niżej. Kiedy dotarł do mojej szyi, odchyliłam głowę do tyłu i oparłam ją o jego ramię. Chyba po raz pierwszy miałam wrażenie, że nie jestem przy nim, aż tak niska. — Wyglądasz bardzo seksownie i jestem święcie przekonany, że inni faceci nie będą mogli oderwać od ciebie wzroku, co mi się cholernie nie podoba.
— Jest pan zazdrosny, panie Sangster? — zapytałam rozbawiona, odwracając się w jego stronę.
— Cicho siedź, mała — odezwał się, a potem pocałował mnie mocno i namiętnie. Jak za każdym razem moje ciało reagowało na każdy jego dotyk, jednak czułam, że tym razem było w tym coś jeszcze. Jakieś napięcie, które bardzo powoli się we mnie kumulowało. Nie byłam przekonana, co to może być, ale miałam swoje podejrzenia. Najbardziej racjonalnym było to, że po prostu go pragnęłam, a kiedy czułam jego dłonie na mojej talii oraz palce, które delikatnie gładziły mnie po lędźwiach byłam praktycznie tego pewna, bo żaden mężczyzna nie powodował we mnie takich emocji. To utwierdzało mnie w tym, że Thomas faktycznie może być tym jednym, jedynym. Zastanawiałam się nad tym, czy gdyby nie to, że mieliśmy iść na imprezę większą grupą to doszłoby do czegoś więcej między nami? Nie miałam pojęcia, bo przestałam o tym myśleć, kiedy do pokoju wparowała Ana, ubrana w jakąś seksowną kieckę.
— Upsss — moja przyjaciółka zatrzymała się w drzwiach widząc to jaką scenę zastała w pokoju. Chciałam się odsunąć od Thomasa, ale ten mi na to nie pozwolił, a ja się nie opierałam. — Chyba w czymś przeszkodziłam.
— My nic takiego nie robiliśmy — zaczęłam się tłumaczyć i obydwoje spojrzeli na mnie rozbawieni. Westchnąłem bezgłośnie. No nie, w ogóle nic nie robiliście. Tylko w myślach wyobrażałaś sobie to jak uprawiacie razem seks! — Zresztą nieważne. Poznajcie się, proszę. Ana to jest Thomas. Tommy to moja najbardziej wkurzająca na świecie przyjaciółka, Ana.
— Wkurzająca, ale najlepsza! — zawołała od razu, podchodząc do nas. — Miło poznać, kolego. Nasłuchałam się trochę o tobie, więc dobrze zobaczyć cię w końcu na żywo.
— Nasłuchałaś się o mnie? — na twarz Thomasa wkradł się ten jego charakterystyczny, rozbawiony uśmieszek, a potem zwrócił się w moją stronę. Natychmiast posłałam mu spojrzenie typu „nie myśl sobie za dużo”, ale ten uśmiechnął się jeszcze szerzej. Wywróciłam oczami. Matko, tego to się już chyba nigdy przy nim nie pozbędę. — Ciekawe co takiego o mnie słyszałaś, co?
— Wiesz… Nienajgorsze rzeczy — Ana puściła mu oczko, a potem obydwoje się zaśmiali. — Ale ogólnie to Gabby zachwycała się nad tym jaki to jesteś przystojny. 
— Ana! — zawołałam natychmiast. Chciałam ją udusić. Czekaj, stara ja ci się zaraz odwdzięczę tym samym. Niech tylko spotkam Łukasza w Poznaniu, a wygadam mu wszystko, co mi gadałaś na jego temat. A co!
— No co? — zrobiła niewinną minę, a potem poklepała Sangstera po ramieniu. — Współczuję ci. Wytrzymać z nią to istne piekło! — posłałam jej mordercze spojrzenie. No nie! Zaraz ją uduszę! Trzy, dwa, jeden…. — Wiecie, co? Ja chyba pójdę do Adama i Maggie!
Anastazja wyleciała z pokoju jak z procy. Jasne, uciekaj. I tak się zemszczę. Nawet nie będziesz wiedzieć kiedy.
— Twoja przyjaciółka jest zabawna — Thomas zaśmiał się wesoło, a gdy zauważył mordercze spojrzenie, które posłałam również i jemu, zaczął się chichrać jeszcze głośniej. — Uwielbiam cię, Gabby.
— Boże z kim ja żyję? — spojrzałam w niebo, a nie w sufit, tak jakbym chciała tam znaleźć odpowiedź. To tylko spowodowało kolejną salwę śmiechu u Sangstera. Westchnęłam bezgłośnie, a potem bez słowa sama ruszyłam do wyjścia, nie zwracając uwagi na chłopaka.
— Więc uważasz, że jestem przystojny? — usłyszałam jego głos, kiedy się ze mną zrównał na schodach.
— Nie. Wyglądasz jak zgniła kaczka — powiedziałam patrząc na niego z powagą. Dobra, ledwo powstrzymałam się przed tym, by nie zacząć się śmiać, ale skoro on wraz z Aną wcześniej się ze mnie nabijali to ja teraz mogłam zrobić dokładnie to samo. — W ogóle nie mam pojęcia czemu się z tobą zadaję.
— Bo mnie kochasz — odpowiedział z szerokim uśmiechem i szybko mnie pocałował. Nie skomentowałam jego słów, bo Tommy pociągnął mnie do wyjścia, gdzie reszta już na nas czekała.
Jedno zdanie sprawiło, że moje serce chciało wyskoczyć z mojego serca, a potem zrobić kilka fikołków. Niby nic zwyczajnego, ale wiedziałam, że Thomas nie mówił tego dla zabawy. Może nie było to wyznanie miłości, ale z pewnością coś, co mogło tylko do tego doprowadzić.


Kiedy przekroczyłam próg klubu do moich uszu od razu doleciała głośna muzyka płynąca z głośników. Ana od razu ruszyła na parkiet ciągnąc za sobą moją siostrę i Adama. Nawet nie zauważyłam momentu, w którym ta trójka tak się do siebie zbliżyła. Przez chwilę zaczęłam być zazdrosna o to, że moja własna siostra ukradła mi najlepszą przyjaciółkę. Podświadomie, jednak wiedziałam, że wyolbrzymiam całą sprawę, bo Anastazja nigdy, by nie zdradziła.
— To, co? Idziemy do baru? — Thomas objął mnie ramieniem i szybko do siebie przyciągnął, widząc jak jakiś ciemnowłosy mężczyzna nie mógł oderwać ode mnie wzroku. To było niezbyt przyjemne uczucie, bo wystarczyło spojrzeć w jego oczy, by wiedzieć, że myślał tylko o jednym. Dlatego nie protestowałam na żadna bliskość ze strony Sangstera i sama objęłam go w pasie.
— Myślę, że tamta trójka… — wskazałam głową na resztę naszych towarzyszy, którzy wygłupiali się na parkiecie. Adam był rozrywany na wszystkie strony przez Magdę i Anastazję. Uśmiechnęłam się na ten widok. Moja przyjaciółka była w swoim żywiole. — Nie zejdzie, tak szybko z parkietu, a ja na razie chcę się czegoś napić.
— To, co ostatnio? — blondyn wyszczerzył się szeroko. — Jestem ciekaw ile tym razem byłabyś w stanie wytrzymać.
— Nie wypiję tego ponownie! — zawołałam natychmiast, co sprawiło, że mój chłopak zaśmiał się wesoło. Może tamten magiczny drink nie był wcale takie zły, ale zdecydowanie był mocny. Po tym jak wypiłam go już po dosyć konkretnej dawce alkoholu, skutki odczuwałam przez cały weekend. — Chcę po prostu zwykłego drinka.
— Myślę, że to da się załatwić — Thomas złączył nasze dłonie i przepychając się przez cały tłum ludzi, poprowadził mnie w stronę baru. Już z daleka zauważyłam znajomą sylwetkę i zmarszczyłam brwi, starając się przypomnieć jak ten mężczyzna miał na imię. Aaron? Alex? Adrian? Cóż… Wszystko się wyjaśniło, kiedy Sangster przywitał się z mężczyzną. — Cześć Arthur. Pamiętasz Gabby?
— Coś mi świta — mężczyzna uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, a ja dopiero teraz miałam okazje na to, by bardziej mu się przyglądnąć. Arthur był wysokim i umięśnionym brunetem z krótko przestrzeżonymi włosami. W jego zielonych oczach czaił się jakiś niebezpieczny błysk, a na prawym ramieniu miał tatuaż, jednak nie byłam w stanie do końca stwierdzić, co on przedstawiał. Barman zwrócił się do Thomasa, nawiązują przyjazną rozmowę. Widać było, że ta dwójka znała się już dłuższy czas. — Co tam u ciebie, Tommy? Dawno nas nie odwiedzałeś, ale teraz widzę dlaczego.
— No nie było okazji — wyjaśnił, a ja tylko stałam przy jego boku i przysłuchiwałam się tej wymianie zdań. — Wybacz stary, ale miałem wiele ciekawszych zajęć w ostatnim czasie niż odwiedzanie twojego zatęchłego klubu.
Arthur był właścicielem klubu? To mnie trochę zdziwiło, bo po raz pierwszy widziałam właściciela, który tak po prostu stał sobie za barem i robił gościom drinki. Przynajmniej wydawało mi się to trochę dziwne.
— W sumie się nie dziwię — brunet przetarł ścierką wnętrze miksera, a potem odłożył go na blat pod barem, a materiał przerzucił sobie przez ramię. — To co dla was? To co zawsze?
— Nie, tym razem nie — blondyn uśmiechnął się, a potem spojrzał na mnie. — Na co masz ochotę, mała?
— Wystarczy mojito — odezwałam się po raz pierwszy. Nie wiedząc czemu mężczyzna stojący za barem w pewien sposób mnie przerażał. Czy to był jego wygląd przez który miało się wrażenie, że ten facet dopiero co wyszedł z więzienia? A może właśnie ten niebezpieczny błysk w oku, który mnie paraliżował? Nie rozumiałam czemu nie zwróciłam na to uwagi poprzednim razem. Byłaś wstawiona. Jednak skoro Thomas normalnie z nim rozmawiał i wydawało mi się, że ich stosunki są raczej bliskie to ten facet nie mógł być tak zły jak o nim myślałam.
Po zamówieniu i otrzymaniu naszych napojów, ruszyliśmy w głąb klubu szukając jakiego miejsca do siedzenia. Po drodze zahaczyliśmy o parkiet i daliśmy znać Anie i całej reszcie, która świetnie się bawiła i raczej mało zwracała uwagę na to, że nie ma nas w pobliżu.
— Długo znasz się z Arthurem? — zapytałam zaciekawiona. Obydwoje siedzieliśmy na kanapie bardzo blisko siebie i Thomas nie pozwolił mi odsunąć się chociaż na centymetr. Przez cały czas trzymał mnie za rękę, ale kiedy jakiś facet szedł w naszą stronę, by najwidoczniej po prosić mnie do tańca ten szybko zmieniał miejsce i kładł swoją dłoń na moim kolanie. To było zabawne, bo każdy facet od razu skręcał, tak jakby momentalnie zmienił swój kierunek. Jednak jeszcze bardziej byłam rozbawiona tym, że Thomas był o mnie zazdrosny i za wszelką cenę pokazywał to, że jestem tylko jego. To nie było w żaden sposób zaborcze, bo podobało mi się to, że jest o mnie zazdrosny.
— Już jakiś czas, a czemu pytasz? — blondyn spojrzał na mnie niemal natychmiast. Wzruszyłam ramionami.
— Tak z ciekawości. Po prostu, gdy na niego patrzę to czuję się nieswojo.
— No….Arthur może sprawiać wrażenie takiego szemranego gościa — wyjaśnił, głaszcząc mnie po ramieniu, a ja spoglądałam na niego uważnie przy okazji popijając mojego drinka. Mogłam się czuć przy nim nieswojo, ale to nie zmienia tego, że był świetnym barmanem. — Ale jest w porządku.
— Skoro, tak mówisz to ci wierzę — uśmiechnęłam się, a potem pocałowałam go szybko. Obydwoje opróżniliśmy swoje szklanki, ale żadne z nas nie ruszało się z miejsca. Thomas w pewnym momencie wyciągnął swój telefon i zaczął robić nam zdjęcia. Nie protestowałam, bo w końcu sama wyciągnęłam swój sprzęt. Mieliśmy przy tym taki ubaw jak małe dziecko, które przed chwilą dostało wymarzoną zabawkę. To pobijało nawet tamtą sesję zdjęciową w parku w trakcie naszego pierwszego, normalnego spotkania. Ludzie przechodzili obok nas, ale albo większość była już podpita albo właśnie myśleli, że to my jesteśmy narąbani, bo nikt nie zwracał na nas większej uwagi.
— Muszę iść do toalety — powiedziałam, klepiąc go w nogę i wstając z kanapy. — Zaraz przyjdę — dodałam natychmiast, kiedy Thomas już otwierał usta i zapewne chciał mi zaproponować to, że mnie odprowadzi. Nie byłam jeszcze, tak uzależniona od swojego faceta, by ten wszędzie ze mną chodził. Blondyn skinął niechętnie głową, a zanim ruszyłam to pochyliłam się nad nim i szybko pocałowałam.
Odetchnęłam z nie małą ulgą, kiedy udało mi się przedrzeć do łazienki, a potem przemyłam ręce w zimnej wodzie. Kilka dziewczyn, które przebywały w pomieszczeniu, tak samo jak ja rozmawiały o czymś przyciszonym głosem, ale kiedy zaczęły wytykać mnie palcami, rozumiałam, że mówiły o mnie. Pokręciłam rozbawiona głową, bo widać było, że są nachlane, co bawiło mnie jeszcze bardziej. Wytarłam ręce w papierowy ręcznik, a wychodząc z pomieszczenia posłałam im krótki, szczery uśmiech.
Ruszyłam tą samą drogą, co wcześniej i już z daleka widziałam Thomasa, który kręcił się na fotelu w wyczekiwaniu. To było słodkie, bo nie spodziewałam się, że Sangster mógłby się tak zachowywać nawet wtedy, kiedy zniknę mu z oczy tylko na chwilę. Szybko rozejrzałam się po klubie w poszukiwaniu reszty moich towarzyszy i od razu zauważyłam ich przy barze, gdzie pili kolejkę shotów. Szybko ruszyłam w ich stronę. Magda skinęła na mnie ręką, odstawiając na bok jeden z kieliszków, kiedy niespodziewanie poczułam jak ktoś łapie mnie za tyłek.
— Cześć, mała — usłyszałam za sobą w tym samym momencie, w którym odwróciłam się do mężczyzny cała zdrętwiała. Zdarzały mi się różne i dziwne sytuacje w klubach, ale nigdy coś takiego. Kiedy w napastującym mnie mężczyźnie rozpoznałam tego samego, który nie był w stanie oderwać ode mnie wzroku zaczęłam panikować.
— Muszę iść — powiedziałam szybko, starając się przejść obok mężczyzny, ale ten szybko zagrodził mi drogę. To samo zrobił, kiedy chciałam odejść drugą stroną. — Proszę mnie przepuścić.
— Najpierw ze mną zatańczysz, złociutka — oznajmił i już chciał chwycić mnie za rękę, kiedy Thomas pojawił się obok nas i klepnął go w ramię.
— Odczep się od niej — powiedział wściekły.
— Bo co mi zrobisz, chuderlaczku?
Miałam złe przeczucia. Czułam, że to nie skończy się zbyt dobrze, więc szybko posłałam znaczące spojrzenie do Adama, by tutaj jak najszybciej przyszedł. On jednak nie zdążył odejść kilka kroków od Magdy i Any, kiedy wszystko potoczyło się w zastraszającym tempie.
— To — Thomas zacisnął prawą pięść, a potem przywalił brunetowi w twarz. Ten zachwiał się pod wpływem ciosu, ale po chwili posłał nienawistne spojrzenie w stronę i oddał blondynowi. Krzyknęłam przerażona, kiedy Sangster upadł na ziemię. Chciałam do niego natychmiast podbiec i pomóc mu się pozbierać, ale Thomas się nie poddawał. Sam się podniósł i ponownie zaatakował mężczyznę, co spowodowało, że kilka osób zatrzymało się na widok bijatyki.
Walka była nie równa i wiedziałam to od samego początku. Podejrzewałam, że Thomas tak samo i nie rozumiałam czemu dalej to ciągną. Im dłużej się ciągnęła tym blondyn był, co raz bardziej poobijany, a ja miałam łzy w oczach, bo nie mogłam nic zrobić. Nawet nie wiedziałam, kiedy Adam zjawił się obok mnie i trzymał mocno za ramiona, bym przypadkiem nie zrobiła czegoś głupiego. Byłam na niego wkurzona i próbowałam mu się wyrwać, ale Weston był wyższy i zdecydowanie silniejszy ode mnie. Miałam wrażenie, że minęły godziny do momentu, w którym pojawiło się dwóch, przypakowanych ochroniarzy. Złapali pod ramiona wierzgającego się mężczyznę i przeklinającego na wszystko, co możliwe, a potem wyprowadzili go z klubu. Nie zawracałam sobie nim głowy, bo w tym momencie miałam coś ważniejszego na głowie.
Szarpnęłam się mocniej i w końcu udało mi się uwolnić z mocnego uścisku Adama. Niemal od razu rzuciłam się do Thomasa, który siedział na podłodze i nie wstawał. Bałam się o niego jak cholera, bo był cały poobijany i zakrwawiony.
— Tommy… Musimy jechać do szpitala — powiedziałam cała roztrzęsiona. — Możesz mieć jakieś wewnętrzne obrażenia, a nie daj boże wstrząs mózgu i powinien zobaczyć cię lekarz. Musimy zadzwonić po pogotowie, bo coś ci się mogło stać — gadałam jak pokręcona i miałam wrażenie, że wszystko, co powiedziałam nie miało żadnego sensu. Jednak teraz najważniejszy był Thomas, który jeszcze chwilę wcześniej przyjmował ciosy od silniejszego faceta. — Thomas, musimy pojechać do lekarza. Zadzwońcie na pogotowie — zwróciłam się do Any, która była, tak zdezorientowana, że nie była w stanie się ruszyć. Adam szybko sięgnął po telefon.
— Żadnego pogotowia — oznajmił, unosząc się do góry. Szybko stanęłam obok niego i złapałam go za ramię, kiedy zachwiał się nieznacznie. Weston znieruchomiał, czekając na konkretną informację, co ma zrobić.
— Dzwoń na pogotowie, Adam — rozkazałam szybko, a potem spojrzałam na Thomasa, który patrzył na mnie z mordem w oczach. Poczułam mocne ukłucie w sercu, kiedy zauważyłam to spojrzenie skierowane w moją stroną. Jednak to spojrzenie zniknęło równie szybko jak się pojawiło.
— Nie będę nigdzie jechać, Gabby — wyznał z przekonaniem. Byłam wkurzona na niego! Zachowywał się jak dziecko, a może nawet i gorzej. Czy on nie rozumiał, że naprawdę nieźle został poturbowany? — Po prostu zawieź mnie do domu. Proszę.
Spojrzałam na Magdę szukając w niej pomocy, a potem tak samo na Anę i Adama. Westchnęłam ciężko, kiedy cała trójka wzruszyła ramionami. Super, dzięki wielkie za pomoc. Wiedziałam, że w tym momencie nie uda mi się przekonać Thomasa, więc skinęłam w końcu głową i podtrzymując go za ramię, ruszyliśmy w stronę wyjścia z klubu. 
***
No i mamy kolejny rozdział!
Jestem ciekawa jak odbieracie Anastazję? Piszcie, co o niej sądzicie, bo jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat. Ja sama mam wielki sentyment do tej postaci i z pewnością jeszcze nie raz się pojawi. 
Korzystając z okazji chciałabym zaprosić - ponownie - na mojego drugiego bloga. Rozdział pierwszy pojawi się jeszcze dzisiaj. 
Tymczasem ściskam Was mocno.
Wasza Elliaze. 
<3

8 komentarzy:

  1. Anastazja jest cudna. Po prostu miód majonez. Czekam na kolejny rozdział, w którym musi koniecznie być. Inaczej się obrażę.
    Co do samego rozdziału to było kilka błędów, ale nie pamiętam już gdzie xD
    W każdym razie bardzo podoba mi się, ale (nie potraktuj tego jako hejt) ta bójka wydała mi się trochę taka sztampowa. No bo w większości opowiadań ukochany ratuje swoją dziewczynę z opresji bijąc się w jej obronie.
    Pomijając to rozdział świetny
    czekam na więcej
    Kot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? Ja Anę kocham po prostu i ona jest takim mocnym wsparciem dla Gabby. Co do błędów to mogło się pojawić więcej niż normalnie, bo przyznam się bez bicia, że wstawiałam rozdział przed pracą i mega się śpieszyłam :D
      No i bójka... Jeśli mam być szczera to myślę podobnie, zwłaszcza, że opis tej bójki w moim wykonaniu zbytnio też mi się nie podoba, bo inaczej to sobie wyobrażałam, ale no nie wyszło, tak jak chciałam. Jednak potrzebowałam czegoś takiego do dalszej akcji, więc czekaj na kolejny rozdział Kocie!
      Pozdrawiam i ściskam <3

      Usuń
  2. Witam Cię, Elliaze!
    Nadrobiłam te rozdziały i pozwól, że skomentuję wszystkie razem tutaj. Sangster i jego wyjście na scenę, w dodatku to zaśpiewanie razem utworu... było znakomite i nigdy tak długo się nie uśmiechałam, gdy to czytałam. :D I jeszcze przybycie Anastazji! Nic tylko zazdrościć takiej przyjaciółki!
    W tym rozdziale akurat miałam takie przeczucie, że NA PEWNO, NA STO PROCENT wydarzy się coś złego. Nie myliłam się. Gościu musiał się dowalić do Gabby, ale na szczęście nic jej się nie stało, uf. I... ten cios! Sangster, gościu, jestem pod wrażeniem!
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Jestem ciekawa co teraz się stanie, no i jaki humorek będzie miał Sangsterek. Życzę dużo weny i czasu na napisanie! x
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frucia!
      Jeśli chodzi o Anastazję jest ona inspirowana moją, najlepsza przyjaciółką.
      Kolejny rozdział, standardowo za tydzień. I myślę, że ten 22 będzie w pewien sposób przełomowy. Mamy za sobą już ponad połowę historii i bardzo małymi krokami zbliżamy się do zakończeni, chociaż na razie staram się o tym nie myśleć :)
      Dziękuje, Frucia!
      Ściskam mocno <3

      Usuń
  3. Hej! Przepraszam, że dopiero teraz komentuje.. rozdział przeswietny! Ana - mega pozytywna osoba! ;) bardzo lubię te postać i cieszę się, że Gabby ma właśnie taką przyjaciółkę :).
    Thomas pokazał troszkę inne oblicze, ale każdy chłopak, który znalazłby się w takiej sytuacji by się tak zachował. I nie dziwię się że Gabby jest wkurzona, biedna.to kosztowało ją wiele nerwów ;c czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie dzieje, Aleks!
      Myślę, że Ana mimo tego, że to jest raczej epizodyczna postać to jeszcze sporo pomoże Gabby.
      No, Sangster trochę ją zdenerwował, ale kulminacja tego wydarzenia będzie mieć miejsce w kolejnym rozdziale. Czekaj z niecierpliwością!
      Całuję mocno! :*

      Usuń
  4. Nareszcie mam chwilkę, aby napisać porządny komentarz. Ostatnio nie potrafię sklecić nawet kilku sensownych zdań. :/
    Jeśli chodzi o rozdział to, jak zwykle jest cudowny. <3
    Miałam nosa do Anastazji od razu, wiedziałam że będzie świetną postacią. Zazdroszczę Gabby takiej przyjaciółki.
    Thomas z każdym kolejnym rozdziałem, zaskakuje mnie oraz bardziej. Bójka? To takie nie w jego stylu, chociaż naturalne, że chciał bronić Gabby. Zaimponował mi, ale też mi go strasznie szkoda. Chciał dobrze, chociaż w tym starciu nie miał szans. Musi czuć się z tym strasznie. Tommy jest do kochania, nie do bicia. <3
    Tak czy owak, robi się coraz ciekawiej, a jak kocham "Our Destiny" coraz mocniej, dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak czekanie na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam serdecznie, ściskam mocno i życzę multum weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Newtie, przecież wiesz, że każdy komentarz od Ciebie sprawia mi wielką przyjemność! <3
      Hmmm, Anastazja jest inspirowana osobą, która istnieje naprawdę i jest bardzo mi bliska, więc i do Anastazji mam wielki sentyment.
      A Thomas.... to w sumie Thomas. Kocha Gabby, będzie ją bronił nawet za cenę swojego życia.
      Kolejny rozdział już niebawem! A co do kochania Our Destiny... Bez obaw, tak szybko się jeszcze nie skończy, więc kochaj je jeszcze bardziej!
      Całuję! <3 :*

      Usuń

Szablon