1 stycznia 2017

26


Kiedy wróciliśmy do rezydencji Sangsterów było już kilka minut po drugiej godzinie. Na bankiecie dosyć długo rozmawiałam z Dylanem i Britt, co nie powinno być zaskoczeniem, skoro obydwoje byli przyjaciółmi Thomasa, a ja chciałam ich poznać. Sam Sangster poznał Anę, kiedy ta przyjechała do Nottingham, więc czemu i ja nie miałabym osobiście porozmawiać z osobami, które na co dzień wpierały mojego chłopaka? Moje obawy, że nie zostanę zaakceptowana przez rodzinę i przyjaciół Thomasa, były kompletnie nie potrzebne. Cała reszta nie miała żadnego znaczenia, bo w żaden sposób nie wpływali oni na moje życie. Thomas przed samym rozstaniem, umówił się z Dylanem, że dogadają się, co do obiadu z samego rana. Biorąc pod uwagę, która była godzina obstawiałam raczej wczesne przed południe, bo każdy z nas musiał się wyspać, a to mogło trochę potrwać. Zwłaszcza, że ja naprawdę lubiłam spać i leżeć w łóżku. 
Najciszej jak umiałam weszłam po schodach na piętro, a tuż za mną kroczył Thomas. Było ciemno i każdy krok stawiałam bardzo ostrożnie, by przypadkiem na coś nie wpaść albo co gorsza – czegoś nie stłuc. Ostatnią rzeczą jaką chciałam to obudzić wszystkich mieszkańców i dać im znać, że już wróciliśmy. Specjalnie też ściągnęłam swoje kremowe szpilki, które teraz trzymałam w dłoni. Korytarz na piętrze był oświetlony blaskiem księżyca, który przebijał się przez okno na samym końcu tuż przy pokoju Avy. To był naprawdę niesamowity widok, chociaż nigdy bym nie przypuszczała, że może mnie zachwycić, tak coś prostego i banalnego. Zatrzymałam się przy drzwiach, które prowadziły do mojej sypialni i odwróciłam się w stronę Thomasa, by się pożegnać. Nie zdążyłam otworzyć ust, kiedy blondyn pochylił się nade mną i mocno pocałował.
— Brakowało mi tego przez cały ten wieczór — wyszeptał po chwili. Oparł się dłońmi o ścianę i przez cały czas wodził po mnie swoim wzrokiem. Czułam ten charakterystyczny uścisk w podbrzuszu, dokładnie taki sam jak ten, który poczułam wtedy w jego mieszkaniu, kiedy prawie doszło do…— Nawet nie masz pojęcia jak powstrzymywałem się, by po prostu się na ciebie nie rzucić tam na premierze.
— Teraz już nie musisz się powstrzymywać — odpowiedziałam bez zastanowienia, a potem po raz kolejny poczułam jego usta na swoich. Objął mnie swoimi ramionami w pasie i przyciągnął do siebie, tak blisko jak było to tylko możliwe. Sama ułożyłam dłonie na jego klatce piersiowej, jednocześnie czując każdy napinający się jego mięsień. Mój umysł szalał, a serce biło niemożliwie szybko – miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z klatki.  
Jego dłonie ruszyły w dół, aż w końcu zatrzymały się na moich pośladkach. Thomas podniósł mnie do góry, a ja natychmiast objęłam go nogami w pasie. Teraz przynajmniej nasze twarze były na tej samej wysokości i chłopak nie musiał się pochylać. Uśmiechnęłam się delikatnie i mruknęłam przez zaciśnięte wargi, kiedy jego usta zaczęły schodzić niżej do mojej szyi, dekoltu i odsłoniętych ramion. To wszystko było, tak niesamowite, że musiałam zamknąć oczy by skupić się na każdym jego dotyku. Thomas był uzależniający i nie pierwszy raz do tego dochodziłam. Jednak teraz działał na mnie podwójnie, a to był zły znak. Byłam uzależniona od Sangstera jak ćpun od swoich narkotyków. Każdy dotyk, każde słowo chłopaka na mnie działało. Potrzebowałam go do oddychania jak powietrze. Bez niego nie byłam tą samą osobą.
Nigdy bym nie przypuszczała, że możliwe jest to by - tak naprawdę - obca osoba miała na mnie, aż taki wpływ. Jednak wiedziałam, że nie mogłam być uzależniona od Thomasa do takiego stopnia. Moje wakacje w Wielkiej Brytanii zaraz dobiegną końca, a to samo wiązało się ze znajomością z Sangsterem. Narkomani nie są w stanie wytrzymać bez swoich używek chociażby jednej godziny, więc jak ja będę w stanie wytrzymać bez obecności Thomasa? Odpowiedź była prosta. Nie będę w stanie, bo Thomas zrobił coś więcej niż tylko uzależnił od siebie. Sangster wziął moje serce i od tej pory, aż do końca życia należało ono tylko do niego. To było niemożliwe bym pokochała kogoś innego tak mocno jak tego wspaniałego chłopaka. Mógł mieć swoje wady, ale kto ich nie ma? Ja sama mam ich mnóstwo, a jednak Tommy zaakceptował je, a może nawet docenił. Kochał mnie i to wiele dla mnie znaczyło. Tylko, że to wszystko miało miejsce teraz. A co będzie potem? Rozstanie. Ból. Smutek i płacz.
Odsunęłam się od Thomasa, by wziąć głęboki oddech, a potem stanęłam o własnych siłach naprzeciwko niego. Blondyn spojrzał na mnie zamglonym spojrzeniem. To, co miało przed chwilą miejsce z pewnością mogłoby prowadzić do czegoś więcej. Co gorsza naprawdę czułam, że tym razem mogłabym być na to gotowa. Powstrzymywała mnie jedynie myśl, że to wszystko nie ma sensu. To wszystko się skończy prędzej, czy później, bo bajka taka jak ta nigdy nie będzie mieć swojego happy endu. 
— Co jest, Gabby? — zapytał zachrypniętym głosem. Opierał się dłońmi o ścianę po obu stronach mojej głowy i przyglądał mi się uważnie. Niemal słyszałam jego bijące serce i szybki oddech. Zresztą moje ciało reagowało bardzo podobnie i w pewien sposób tego żałowałam, bo Thomas widział jak reagowałam na jego dotyk. Chociaż… On nie musiał tego widzieć. On wiedział, że tracę nad sobą kontrolę za każdym razem, kiedy mnie dotyka.
— Jest późno — powiedziałam, starając się, by mój głos był spokojny. — Jutro musimy wstać. Lepiej będzie jak już się rozejdziemy.
Poczuł się odtrącony. Zobaczyłam to w jego oczach i w tym samym momencie wyklinałam samą siebie za to, że coś takiego postanowiłam zrobić. Nie dawał po sobie niczego poznać, bo nadal zachowywał się, tak samo jak jeszcze chwilę wcześniej, jednak ja wiedziałam. Zraniłam go, odtrącając. Wiedziałam, że to była jedyna możliwość, by nie uzależnić się od niego całkowicie. Nie mógł stać się moim narkotykiem do takiego stopnia, że nie myślałabym o niczym innym jak tylko o nim.
— Myślałem, że… — zaczął, ale zaciął się, a ja mogłam tylko się domyślać, co chciał powiedzieć. Może chciał powiedzieć, że sądził, że byłam gotowa, by zrobić kolejny krok? Byłam. Czułam, że byłam gotowa już od tamtego wydarzenia w jego mieszkaniu. — Zresztą nie ważne. Dobranoc, Gabby — pocałował mnie w czoło, a potem odszedł w stronę swojego pokoju. Obserwowałam go i stałam na korytarzu, dopóki nie usłyszałam cicho zamykanych drzwi.
Oparłam się o ścianę i chciałam uderzyć w nią głową. Byłam głupia. Byłam najgłupszą idiotką na świecie. Wiedziałam to już teraz i nie umiałam się z tego pozbierać. Myślenie o tym sprawiało mi niewyobrażalny ból, a nie potrafiłam skupić się na czymś innym. Musiałam się czymś zająć, dlatego jak najszybciej weszłam do swojego pokoju i zapaliłam w nim światło. Podeszłam do toaletki, na którą położyłam torebkę i wyciągnęłam z niej swój telefon. W nagłym przypływie zaczęłam przeglądać swoje zdjęcia, a widok kolejnych fotografii z Thomasem powodował u mnie tylko uśmiech.
Czy żałowałam? Tak i czułam, że postąpiłam źle. Niemal słyszałam irytujący głos Any, która mówiła do mnie z wyrzutem.
I coś ty najlepszego zrobiła, Gabi? Przecież go kochasz, głupia!
Westchnęłam bezgłośnie. Gdybym usłyszała to z ust mojej przyjaciółki to z pewnością przyznałabym jej rację. Mechanicznie przesuwałam palcem po ekranie mojego telefonu. Już dawno minęłam zdjęcia, które zrobiłam podczas mojego pobytu w Anglii, tak samo jak te, które miałam razem z Aną po naszych licznych, wspólnych wypadach na miasto. Na samym końcu zawsze znajdywały się te fotografie, które nie raz ustawiałam na tapetę w swoim telefonie oraz grafiki z tymi wszystkimi inspirującymi cytatami z tumblr’a. Spojrzałam na ekran komórki dopiero w momencie, kiedy trafiłam na ostatnie zdjęcie w galerii.
O ironio, trafiłam na cytat, który idealnie opisywał to, co teraz czułam. Na białym tle, dużymi i czarnymi literami widniały tylko trzy wyrazy. Słowa, które od razu do mnie trafiły.
Zjebałaś. Napraw to.
Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Czułam, że jeśli czegoś nie zrobię tej nocy to wszystko może się skończyć jeszcze dzisiaj. Nie chciałam tego. Potrzebowałam bliskości Thomasa jak powietrza do oddychania. Nie, to właśnie Thomas był moim powietrzem. Odłożyłam telefon na półkę, a potem rozpięłam swoje włosy, tak by opadały mi na ramiona. Przeczesałam je delikatnie palcami, wstałam ze swojego miejsca i wyszłam z sypialni.
W tym momencie miałam tylko jeden cel. Pokój Thomasa. Nie miałam pojęcia, czy mój wymyślony na poczekaniu plan zadziałała, chciałam go jednak jeszcze dzisiaj zobaczyć. Musiałam się z nim zobaczyć i powiedzieć mu jak ja to wszystko czuję… To nie było dla mnie takie łatwe, zwłaszcza, że zawsze miałam pewną blokadę, kiedy mówiłam o swoich uczuciach. Zapukałam do drzwi jego pokoju, ale nie czekałam na żadne pozwolenie i od razu weszłam do środka. W pomieszczeniu panował delikatny półmrok, a jedyne światło dawała lampka nocna tuż przy jego łóżku, na którym leżał.
— Thomas? — blondyn podniósł się do pozycji siedzącej i uśmiechnął się do mnie delikatnie, kiedy zauważył, że to ja weszłam do jego pokoju. Może i uśmiechał się na twarzy, ale ten uśmiech nie obejmował jego oczu. Przez ten czas, blondyn zdążył odłożyć czarną marynarkę i krawat, które leżały niedbale na fotelu przy biurku. Podeszłam do niego bliżej, ale zatrzymałam się kilka kroków przed jego łóżkiem. — Mógłbyś mi pomóc?
— Co jest, Gabby? — powtórzył tej nocy. Podpierał się łokciami na swoim łóżku i nie spuszczał ze mnie swojego wzroku. Jeszcze dzisiaj rano nie sądziłam, że ten dzień będzie kończył się w ten sposób. Ba! Jeszcze godzinę temu, kiedy wracaliśmy do posesji Sangsterów, jedyne o czym marzyłam to zasnąć wtulona w jego ramiona. Wszystko poszło zupełnie innym torem, a ja zastanawiałam się, co takiego mnie opętało?
— Pomożesz mi z sukienką? — stanęłam do niego plecami tam gdzie znajdywał się zamek ubrania.  — Poprzednio pomagała mi Ava, ale teraz nie dam sobie sama rady.
Usłyszałam skrzypienie podłogi, a potem poczułam jego delikatny oddech na moich plecach.
— Wiem, że już ci to mówiłem, ale wyglądałaś dzisiaj naprawdę przepięknie, Gabby — powiedział, powoli sięgając do zamka sukienki. Po raz kolejny poczułam się głupio, ale szybko o tym zapomniałam, kiedy poczułam delikatny, niemal ledwo wyczuwalny dotyk palców Thomasa na swoich plecach. Jednak jak szybko to nastąpiło, tak szybko się skończyło, a Tommy odsunął się ode mnie o krok, pozostawiając mnie w kompletnym szoku. — Gotowe. Możesz już się spokojnie umyć.
Odwróciłam się do niego.
— Dziękuję — uśmiechnęłam się. Przez chwilę pomyślałam o tym, że to co chcę zrobić jest kompletnie, najgłupszym pomysłem na jaki wpadłam, ale szybko przestałam o tym myśleć. Ujęłam jego twarz w swoje dłonie i złożyłam czuły pocałunek na jego ustach. — Kocham cię, Thomas. Wiesz o tym?
— Ja ciebie też kocham, ale nie rozumiem do czego dążysz, Gabriela… — skinęłam głową. Po tych kilku słowach nie mógł wiedzieć, co krąży mi po głowie.
— Jeśli wcześniej cię uraziłam w jakikolwiek sposób, przepraszam — zaczęłam. — Chcę żebyś wiedział, że cię kocham mimo tego, co mogę robić. Po prostu cały ten dzisiejszy wieczór… Zdałam sobie sprawę, że to wszystko jest jak bajka, która w żaden sposób nie ma szans na szczęśliwe zakończenie— Thomas otworzył usta, by coś powiedzieć, ale szybko mu w tym przeszkodziłam. — Proszę, nie przerywaj mi. Nie wiem, czy kiedykolwiek później będę w stanie to powiedzieć — blondyn skinął głową i pozwolił mi kontynuować. Złapał mnie za rękę, by dodać mi swego rodzaju siły. To pomogło, chociaż mówienie o uczuciach nadal było trudne. — Dlatego na korytarzu potraktowałam cię tak jak potraktowałam. Odepchnęłam cię i nie zaprzeczaj, bo wiem, że właśnie tak było. Zrobiłam to, bo zdałam sobie sprawę, że już w tym momencie za mocno mi na tobie zależy. Krok dalej spowoduje, że całkowicie mnie od siebie uzależnisz, a to tylko jest na chwilę. Za rok o tym czasie ja nadal będę myśleć o tych przepięknych czterech miesiącach, które wspólnie spędziliśmy, a ty będziesz gdzieś na drugim końcu świata i zdążysz zapomnieć nawet to jak miałam na imię.
— Nie zapomnę — wtrącił mimo tego, że prosiłam by mi nie przerywał. — Byłbym skończonym idiotą gdybym zapomniał o tobie. Jesteś najważniejsza, Gabby.
Blondyn przejechał palcami po moim policzku, a potem spojrzał na mnie wzrokiem pełnym miłości. W końcu wracał mój Thomas, którego kochałam całym sercem.
— Zdałam sobie, jednak sprawę, że nie ma co myśleć o przyszłości — kontynuowałam. — Przyszłość nie jest pewna, a jedyne na czym powinniśmy się skupić to teraźniejszość. A ja… Właśnie mam taki zamiar. Chcę czerpać z tego jak najwięcej, Tommy.
Odsunęłam się od niego o krok, a potem obciągnęłam ramiączka sukienki na dół, aż w końcu ubranie w szybkim tempie ześlizgnęło się z mojego ciała i upadło na podłogę wokół moich nóg. Stanęłam przed chłopakiem praktycznie naga, bo oprócz jasnych, koronkowych bokserek nie miałam na sobie nic. Moje długie włosy opadały mi na piersi, ale i tak mało co zasłaniały. Czułam się niezwykle podekscytowana, a Thomas przez chwilę sprawiał wrażenie jakby nie miał pojęcia, co się dzieje. Przez cały ten czas spoglądał w moje oczy i nawet przez chwilę nie oderwał od nich swojego wzroku. To tylko utwierdziło mnie w tym, że zależy mu na mnie nie tylko dlatego. 
Czekałam na to, aż chłopak wykona jakikolwiek ruch, ale on po prostu stał i wpatrywał się w moje tęczówki niezwykle intensywnie. Gaba, skoro już tak daleko zaszłaś…. Zrobiłam krok w stronę blondyna, a potem ułożyłam dłonie na klatce piersiowej Thomasa.
— Kocham cię, Thomas — wyszeptałam, stając na palcach i całując go w usta. Sangster długo się nie zastanawiał. Objął mnie w pasie na tyle mocno, że wyczułam każdy jego mięsień. Na początku całował mnie delikatnie, ale potem z każdym kolejnym pocałunkiem starał się przekazać to jak bardzo wiele dla niego znaczę.
Sama sięgnęłam dłońmi do jego koszuli i powoli zaczęłam ją rozpinać. Niby wcześniej już praktycznie byliśmy w podobnej sytuacji. Wtedy w mieszkaniu było naprawdę blisko, ale w ostatniej chwili stchórzyłam. Teraz nie miałam takiego zamiaru, bo byłam pewna tego, co chciałam zrobić.
Był tylko on. Zatracałam się w nim i już wiedziałam, że byłam od niego uzależniona. 
***
I mamy kolejny rozdział po dość długiej przerwie. Mam nadzieję, że przypadł Wam do gustu i dacie mi znać, co o nim sądzicie. Do zakończenia całej historii zostało jakieś niecałe dziesięć rozdziałów i właściwie wszystkie są już napisane w Wordzie i czekają na publikację. Jednak jestem ciekawa jak Wy wyobrażacie sobie zakończenie tej historii? Śmiało piszcie i podzielcie się swoimi domysłami!
Mamy pierwszy stycznia, więc dodatkowo chcę Wam życzyć SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU. Niech nie będzie gorszy od tego poprzedniego, przepełniony mnóstwem pomysłów na opowiadania i żeby przyniósł wiele wspaniałych chwil, które będzie można wspominać z uśmiechem na twarzy. 
Ściskam Was mocno, 
Elliaze.

2 komentarze:

  1. Hej, hej
    przeczytałam jak tylko się pojawił, ale nie mam teraz kompletnie czasu, więc nie komentuję za bardzo. W każdym razie nadal czytam i uwielbiam (oraz mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła).
    Tommy <3 Jakby coś, to przez ciebie mam teraz za wysokie wymagania jeśli chodzi o chłopaka. Jak będę kiedyś starą panną z 40 kotami to będzie twoja wina :D
    OMC, on jest świetny, normalnie awwwwww...
    Pozdrawiam i czekam na więcej
    Kot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak w ogóle zapraszam na Ostatnią Myśl po kilka informacji, które może cię zaciekawią (ale na pewno nie zadowolą).

      Usuń

Szablon