Trzy dni
później szykowałam się na swoją randkę z Thomasem.
Był
ostatni lipiec, a pogoda w Anglii jak najbardziej dopisywała. Słońce prażyło
niemiłosiernie, a ja stałam przed szafą i nie wiedziałam, co ubrać. Na skypie
Ana starała się doradzić mi jak najlepiej, a Adam, który siedział w domu tylko
się temu przyglądał. Nie wiedziałam w ogóle, co on tutaj robi, ale okej. Nie
powiem mu żeby spadał skoro to był jego dom. Zbytnio mi też nie pomagał. Prędzej dekoncentrował każdą swoją uwagą. Masakra, naprawdę nie
wiedziałam, co Magda w nim zobaczyła.
- Wiesz,
że jesteś wkurzający? – zwróciłam się do Adama, odrzucają kolejną stylizację,
którą udało mi się przygotować. Mimo to nadal coś mi w niej brakowało. Jak tak
dalej pójdzie to nie pójdę na tą randkę i tak to się skończy. – Miałeś siedzieć
cicho, a tylko mnie denerwujesz.
- Ja?
Nie mam pojęcia o czym mówisz! – zawołał i uniósł ręce do góry w obronnym
geście. Wywróciłam oczami, a z laptopa doszedł mnie wesoły śmiech mojej
przyjaciółki.
- Nie
miej jej za złe, to jej pierwsza prawdziwa randka.
- ANA! –
warknęłam. Przysięgam, że jak tylko ją zobaczę na żywo to ją uduszę. – Adam nie
musi o wszystkim wiedzieć.
- Daj
spokój, przecież to nic złego – brunet uśmiechnął się do mnie szeroko i założył
nogę na nogę. Tym razem prawą na lewą. – Nikt cię nie ocenia, Gabby.
Przy
takim towarzystwie to ja się dorobię jakiejś choroby psychicznej. Przysięgam,
że do tego dojdzie jak to wszystko będzie, tak dalej wyglądać. Nie odzywałam
się, ale w sumie nie musiałam, bo okazało się, że Adam i Ana szybko złapali
wspólny kontakt i zaczęli ze sobą gadać na każdy temat. Nawet w pewnym momencie
miałam wrażenie, że mój jeszcze – nie – szwagier zaprosił Anę do Nottingham.
Nie wiedziałam tylko, czy to było w żartach, czy kompletnie na poważnie.
Jeszcze
raz przejrzałam wszystkie ubrania, które wzięłam ze sobą do Anglii i ściągnęłam
z wieszaka białą, koronkową sukienkę z rękawami ¾. Właściwie to o niej
zapomniałam. I w sumie czemu ona mi gdzieś umknęła w tym wszystkim, że dopiero
teraz ją znalazłam?
- HA! –
zawołałam wesoło, a potem odwróciłam się do moich towarzyszy. – Państwu
dziękuję. Wybrałam sukienkę, a do reszty was nie potrzebuje. Zwłaszcza ciebie
Adam. Zresztą ciebie też, Ana. Tylko byś wszystko niepotrzebnie komentowała.
- No ej!
– oburzyli się jednocześnie, a ja uśmiechnęłam się do nich wrednie. Szybko
zabrałam laptopa od Adama, pożegnałam z Aną i wyłączyłam urządzenie. Czym
prędzej wygoniłam mężczyznę z pokoju, a potem mogłam odetchnąć z ulgą. Tylko na
chwilę, bo potem zdałam sobie sprawę z tego, co miało się dzisiaj wydarzyć i
zaczęłam się cholernie stresować. Może lepiej, by było gdyby Adam i Ana nadal
ze mną tutaj byli?
***
Chwilę
przed przyjściem Thomasa, moja siostra wróciła z pracy i od razu wparowała do
mojego pokoju. Magda uśmiechnęła się wesoło, a potem podeszła do mnie i mocno
mnie przytuliła.
- Twojemu
chłopakowi na pewno się spodoba to, co zobaczy – zaczęła rozradowana. Miałam
wrażenie, że ona cieszy się z tego spotkania, tak samo jak ja. Może nawet i
bardziej. – Jesteś taka piękna, siostrzyczko!
-
Dzięki, ale nie pomagasz mi. Stresuję się jak cholera i nie wiem dlaczego.
- Bo ci
zależy na tym chłopaku – kiedy usłyszałam ten jej przemądrzały głos, który
świadczył o tym, że to ona wie najlepiej miałam ochotę wywrócić oczami.
Powstrzymałam się w ostatniej chwili. – Po za tym nie masz czym się stresować,
Gabi. Po prostu bądź sobą.
- To nie
wiem, czy to się dobrze skończy. Znasz mnie i mój charakter. Gdyby ktoś
powiedział, że jestem dziwna to w sumie byłoby niedopowiedzenie.
-
Przesadzasz – Magda zaśmiała się. – Jesteś piękną, miłą i mądrą, młodą dziewczyną.
Czasami tylko nie potrafisz zbytnio w siebie uwierzyć.
- Jeśli
próbujesz dodać mi pewności siebie to wcale ci się to nie udaje – zagryzłam
dolną wargę, dopóki nie poczułam jak zjadam swoją kremową szminkę. Kij z tym,
zaraz to poprawię. Nadal będę wyglądać powalająco, ale cholera czemu ten czas,
tak wolno leci? – Nie stresowałam się tak nawet podczas matury.
Prawda
była taka, że teraz pod wpływem czasu uważałam, że matura to był pikuś. Po za
tym w liceum bardziej denerwowałam się egzaminami dojrzałości na rok wcześniej
niż już w maju, kiedy one nadeszły. Może moje wyniki nie były bardzo
powalające, bo nigdy nie należałam do wybitnych uczniów, ale jakoś udało mi się
dostać na Politechnikę, a potem przetrwać największą odsiecz studentów czyli cały
pierwszy rok.
-
Brakuje ci czegoś – oznajmiła, a ja zmarszczyłam brwi. Nie miałam pojęcia o czym
ona mówi, dopóki z kieszeni spodni wyciągnęła małe pudełeczko, które ja
doskonale znałam. Wiedziałam, co znajduje się w środku – srebrny wisiorek w
kształcie koniczynki, który dostała od Janka, kiedy wyjeżdżała z Polski. –
Musisz to ubrać.
-
Dzięki, Maggie – uśmiechnęłam się szeroko, a potem pocałowałam ją w policzek.
Moja siostra pomogła mi założyć naszyjnik, a po chwili usłyszałyśmy dźwięk
dzwonka do drzwi. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze, poprawiłam szminkę i
byłam gotowa.
Będzie
dobrze, a przynajmniej musi być.
Wiedziałam,
że Adam nie oprze się od tego żeby otworzyć drzwi Thomas’owi, więc kiedy
stanęłam na górze schodów od razu mogłam zobaczyć blondyna ubranego w ciemne
jeansy, koszulę w kratę i dopasowaną, granatową marynarkę. Myślałam, że zemdleję
na sam jego widok. Wyglądał, tak przystojnie! Nie sądziłam, że sam widok faceta
może doprowadzić do skrajnych palpitacji serca i stanu przedzawałowego. Teraz
już wiedziałam, że to możliwe. Tommy był najprzystojniejszym mężczyzną jakiego
kiedykolwiek widziałam!
- Cześć,
Gabby – chłopak uśmiechnął się do mnie uroczo, a ja dziękowałam wszystkiemu, że
stałam obok barierki i miałam się czego podeprzeć, bo w tym momencie leżałabym
jak długa na podłodze i czekała na pomoc księcia na białym rumaku. Cóż… W tym
wypadku księciem był Thomas, a białym rumakiem…. No nie było białego rumaka.
Był tylko książę. Cholernie seksowny książę!
- Cześć,
Tommy – wyjąkałam, czując jak cała się rumienię na twarzy. To było nierealne,
że chłopak taki jak Thomas szedł na randkę z dziewczyną taką jak ja. Miałam
wrażenie, że śnię, ale to nie był sen. To działo się naprawdę! Nawet w moich
najśmielszych marzeniach nie przypuszczałabym, że sama mogłabym brać w czymś
takim udział!
- Gabby,
mogłabyś być tak uprzejma i przedstawiła nas? – Adam posłał mi rozbawione
spojrzenie, a ja miałam ochotę go udusić. Zwłaszcza, że to on otwierał drzwi i
na pewno zdołał już chwilę porozmawiać z blondynem.
- No tak
– westchnęłam bezgłośnie. – Thomas to jest Adam i Maggie. Maggie to moja
siostra – wskazałam na kobietę, która stała przede mną, a ta uśmiechnęła się
wesoło i uścisnęła rękę mojego chłopaka. CHWILA, CO? To nie był mój chłopak! O
czym ja w ogóle pomyślałam?!
- Miło
mi poznać – blondyn zaczesał włosy do tył, co wydawało mi się tak seksowne, że
gdyby teraz się na mnie rzucił to nie miałabym oporów, by mu się oddać. O nie!
Działo się ze mną coś dziwnego! Nigdy nie myślałam w ten sposób. N-I-G-D-Y. – Gabby?
- Hmmm?
– spojrzałam na niego rozmarzona. Przysięgam, że cała trójka doskonale zdawała
sobie z tego sprawę, a już na pewno Sangster. Zachowywałam się jak idiotka!
Totalny pustak! A mimo to, blondyn cały czas uśmiechał się do mnie rozbawiony. Tak jakby w ogóle mu to nie przeszkadzało, a wręcz
przeciwnie – był z tego zadowolony.
- Musimy
już iść – skinęłam głową, a potem szybko wyprowadziłam Thomasa z domu. Szczerze
to odetchnęłam z ulgą, gdy znaleźliśmy się po za widokiem mojej siostry i
Adama. No może nie do końca, bo ci i tak podglądali nas przez okno. A to
ciekawskie mendy! – Wyglądasz cudownie, Gabby.
- Nie
tak jak ty, ale dzięki – kiedy zrozumiałam, co powiedziałam chciałam zapaść się
pod ziemię ( który to już raz). Blondyn, jednak nie skomentował tego. Złapał
mnie za rękę i zaprowadził mnie do swojego czarnego samochodu. Nie byłam orłem
w tych sprawach i kompletnie nie miałam pojęcia, co to za marka. Przynajmniej
wiedziałam, że książę nie był bez rumaka. W tym przypadku rumakiem był jego
samochód, do którego otworzył mi drzwiczki i posadził na miejscu pasażera z
przodu.
- To
gdzie mnie zabierasz? – zapytałam, kiedy Thomas odpalał silnik swojego auta.
-
Zadajesz za dużo pytań – blondyn spojrzał na mnie przelotnie, a potem wyciągnął
do mnie swoją dłoń. Tylko przez chwilę się zawahałam, bo
potem szybko go złapałam i złączyłam nasze ręce.
Przez całą drogę, Thomas nic nie
mówił, ale ja nie narzekałam, bo cisza, która miedzy nami panowała wcale nie
była krępująca. Wręcz przeciwnie. Chyba po raz pierwszy nie czułam się
skrępowana i nie musiałam się zastanawiać nad tym, co powiedzieć, by podtrzymać
rozmowę. Blondyn, co chwila na mnie spoglądał i posyłał mi ten uroczy uśmiech,
a ja mogłam zrobić tylko to samo.
Thomas zaparkował w końcu na
jakimś parkingu, a potem otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść z auta. Nie
puszczał mojej ręki nawet wtedy, kiedy weszliśmy do restauracji, a potem gdy szliśmy do stolika.
- Mam nadzieję, że ci odpowiada?
– zapytał, odsuwając krzesło od stolika, tak że mogłam usiąść. – Nie chciałem
wybierać niczego w centrum miasta, bo tam od razu ktoś mógłby mnie rozpoznać, a
dzisiaj ostatnią rzeczą jaką chcę to żeby ktoś pytał się o autograf.
- Jest idealnie – skinęłam głową
i wcale nie myślałam inaczej. Restauracja była naprawdę wspaniała. Wystrój w
środku był w starym stylu, ale to niezwykle mnie urzekło. Po za tym Thomas
wybrał jeden ze stolików, które były bardziej na uboczu i znajdywał się jak
najdalej od okien. Nie miałam zamiaru mu tego w żaden sposób wytykać, bo po pierwsze to
było praktyczne. Mogliśmy spędzić czas we dwójkę bez obawy, że ktokolwiek
mógłby nas podsłuchać. Dodatkowo w ten sposób było mniej prawdopodobne, że ktoś
będzie w stanie zrobić nam zdjęcie. Mimo, że do tej pory nie spotkałam żadnego
dziennikarza w otoczeniu Thomasa to jednak zdawałam sobie sprawę z tego, że on
był sławnym aktorem. Prędzej, czy później ktoś musiał się nim zainteresować.
- Cieszę się, że ci się podoba –
Tommy posłał mi uśmiech i usiadł naprzeciwko mnie. Chłopak nic więcej
nie zdążył powiedzieć, bo obok nas pojawił się kelner, który wręczył nam karty.
Spoglądając na te wszystkie dania, zdałam sobie sprawę, że żadne z nich nic mi
nie mówi. Byłam w Anglii już jakiś czas, a tak naprawdę nie zdążyłam spróbować
żadnego, typowego angielskiego jedzenia. I szczerze? Patrząc na ich nazwy wcale
nie miałam ochoty cokolwiek z tego spróbować. Ubolewałam, bo nie było mojego
ukochanego makaronu ze szpinakiem w menu. W ogóle praktycznie żadnych dań z
makaronem nie było.
- Możesz mi coś wyjaśnić?
–spytałam, podnosząc swój wzrok znad karty.
- O co chodzi, Gabby?
- Tak właściwie to nigdy
wcześniej nie jadłam typowych angielskich dań i w sumie nie mam pojęcia, co te
nazwy oznaczają.
Blondyn zaśmiał się wesoło, a ja
sama uśmiechnęłam się delikatnie. Jeśli na początku naszej znajomości od razu
wkurzyłabym się na coś takiego, tak teraz wiedziałam, że Thomas nie miał nic
złego na myśli. Chłopak przysunął się do mnie bliżej, a ja poczułam zapach jego
perfum i zapragnęłam go pocałować. Tak po prostu.
- To co chcesz wiedzieć, mała?
- Co to jest lancashire hotspot?
– wskazałam mu ręką na rubrykę, w której znajdowało się danie. To było
trudniejsze do wymówienia niż sądziłam.
- To coś w stylu potrawki z
jagnięciny, cebuli i krojonych ziemniaków – kompletnie nie zrozumiałam, co
przed chwilą do mnie powiedział. Pewnie dlatego też od razu wiedziałam, że nie
zamówię tego… czegoś. Spojrzałam na Thomasa, który przyglądał mi się
intensywnie, co cholernie mnie peszyło.
- Czemu, tak na mnie patrzysz?
- Bo podoba mi się to na co
patrzę – zaśmiałam się wesoło i śmiałam się przez kilka, dobrych chwil, że w
pewnym momencie oparłam się czołem o jego ramię i dopiero wtedy próbowałam się
uspokoić. Może to było głupie, ale chyba jeszcze żaden tekst nie rozśmieszył
mnie tak bardzo. Mógł powiedzieć wszystko, a wykorzystał zdanie, które wraz z
Aną uważałyśmy za najbardziej tandetne. Jednak to nie zmieniało tego, że na
jego słowa moje serce zabiło mocniej i wtedy nie wydawało mi się to tak głupie
jak wcześniej.
- Przepraszam – powiedziałam
nadal rozbawiona. – Nie jestem chodzącą pięknością, Thomas. Takie teksty
cholernie mnie peszą, więc nie dziw się, że reaguję w najmniej spodziewany
sposób.
- Nie dziwię się – blondyn po raz
kolejny posłał mi uśmiech. – I uważam, że jesteś piękna. Dla mnie
najpiękniejsza.
- Tommy…
- Mówiłem ci, że zrobię wszystko
byś została moją dziewczyną, a ja dotrzymuję słowa.
- Przecież to bezsensu! – chłopak
uniósł brew do góry, a ja zagryzłam dolną wargę. Co ze mną było nie tak, że na
swojej pierwszej randce chciałam przekonywać faceta, że nie powinien prosić
mnie o to bym była jego dziewczyną. – Znamy się niecały miesiąc, a za kolejne
dwa mnie tutaj już nie będzie. Nic tak naprawdę o sobie nie wiemy za wyjątkiem
tego, że ty jesteś sławnym aktorem, a ja tylko dziewczyną, która studiuje
technologię chemiczną. I to gdzie? W Polsce! Jesteśmy z dwóch różnych światów,
Thomas.
- Mylisz się – złapał mnie za
rękę i niemal kazał spojrzeć sobie w oczy. Jego ciemne tęczówki powodowały
tylko to, że nie byłam w stanie skupić się na tym, co do mnie mówił i jedyne,
co mogłam zrobić to zatracić się w jego oczach, w których co chwilę pojawiały
się wesołe iskierki. – Gdyby wszystko było takie bezsensu to każde z nas do
niczego, by nie doszło. Znam cię , Gabby. Jeszcze nie tak bardzo jak bym
chciał, ale znam. Jesteś piękną, mądrą dziewczyną, która przeszła w życiu kilka
chwil trudności, ale nie pozwoliła się załamać. Jesteś niezwykle silna i może
ty tego nie dostrzegać to ja zauważyłem to od razu. Czasem masz dziwne poczucie
humor i nie raz trudno mi jest odgadnąć, co ci chodzi po głowie, ale to w tobie
uwielbiam. Jesteś radosna praktycznie przez cały czas i nie pozwalasz się
poniżać przez nikogo. Mimo, że jesteś niezwykle pozytywną osobą i nie masz
problemów z nawiązywaniem kontaktów to utworzyłaś wokół siebie mur przez który
trudno się przebić. Może znamy się niecały miesiąc, ale wiem o tobie więcej niż
mogłabyś się spodziewać.
- Thomas… - westchnęłam
bezgłośnie. Mogłam się okłamywać, ale niestety wiedziałam, że chłopak ma racje.
Sangster opisał mnie w bardzo dokładny sposób i zrobił to niezwykle
precyzyjnie. – Ja po prostu nie chcę zostać zraniona.
- Nikt nie chce cierpieć, ale to
jest nieuniknione – Thomas schował moje ręce w swoich o wiele większych. Byłam głupia, bo dopiero teraz dochodziłam do tego, że przecież nie
tylko ja miałam za sobą jakąś przeszłość. – Słuchaj, jakiś czas temu miałem
dziewczynę. Kochałem ją, ale jak się okazało tylko mnie wykorzystała, a kiedy
nie byłem potrzebny bez oporów mnie zostawiła. Wszyscy moi bliscy powtarzali
mi, że ten związek jest bez przyszłości, ale ja im nie wierzyłem. Kiedy
zrozumiałem, że to wszystko nie ma sensu to cierpiałem. Przez dłuższy czas do
nikogo się nie odzywałem, bo nie byłem w stanie spojrzeć im w oczy. Teraz
minęło sporo czasu od tamtych wydarzeń, ale wiesz co? Niczego nie żałuje, bo to
nie doprowadziłoby mnie do miejsca, w którym się teraz znajduję. A teraz jedyne
czego pragnę to spędzać czas w twoim towarzystwie i po prostu być z tobą.
- Ja… Nie miałam pojęcia –
wyjąkałam z przejęciem. Czułam się jeszcze głupiej niż wcześniej. – Thomas
naprawdę mi przykro. Też chcę spędzać czas w twoim towarzystwie i spotykać się
z tobą. Jednak musisz zrozumieć, że to nie jest dla mnie takie łatwe, by tak po
prostu się na ciebie otworzyć. To ma związek z moim ojcem i tym jak porzucił
mnie i moją mamę zaraz po moich narodzinach. Nie znam go, ale to, że nas
zostawił podświadomie sprawia, że boję się momentu, w którym ktoś stanie mi
się, tak bardzo bliski, a potem zrobi to samo, co on. Porzuci mnie bez żadnego
słowa.
- Gabby… - chłopak pogłaskał mnie po policzku, a potem
zbliżył nasze twarze do siebie. Byliśmy, tak blisko, że bez problemu mógłby mnie
pocałować, ale nie zrobił tego. – Nie chcę cię skrzywdzić. Chcę po prostu z
tobą być.
I co ja mogłam zrobić z tym, że
Thomas robił wszystko bym zmieniła swoje zdanie? Naprawdę nie wiedziałam, co z
tego wszystkiego może wyjść, ale w tym momencie tego pragnęłam.
I mamy nowy rozdział. Tak jak obiecałam - zdecydowanie dłuższy i mam nadzieję, że tym razem długość Was zadowoli. Czy jest tutaj ktoś, kto tak samo jak ja jest roztrzęsiony po tym, co się stało w Nicei? Francja to kraj naprawdę bliski mojemu serce i płakać mi się chcę, gdy słyszę o takich tragediach. Mam pytanko do Was. Ostatnio napisałam miniaturkę w nawiązaniu do Our Destiny. Czy ktoś byłby chętny, by ją przeczytać?Elliaze
Mogę się jarać, że dałam pierwsza komentarz?
OdpowiedzUsuńTe, to prędzej ja tutaj dostanę palpitacji serca i stanu przedzawałowego! Serio, bo w momencie, w którym Sangster stanął w progu domu, moje serce zaczęło szybciej bić. To. Było. Nieziemskie.
Dodam, że chętnie zobaczę tą miniaturkę.
Jestem podjarana tym rozdziałem. Moje serce również.
Nie mogę doczekać się kolejnego, cholercia.
ŻYCZĘ NAPRAWDĘ DUŻO WENY.
(No i czekam na pocałuneczek, ale cii)
Pozdrawiam i życzę miłego dzionka! x
Frucia, pozwalam Ci. Jaraj się ile wlezie, bo to powoduje wielki banan na mojej twarzy. Cieszę się, że podobał się taki emocjonujący moment. Mówiłam poprzednio, że będzie się dziać w rozdziale szesnastym! Dzieje się? Dzieje, bo zaraz mi tutaj padniesz na zawał. ( Nie umieraj, bo kto mi będzie, tak pięknie komentował rozdziały?) <3
UsuńNowy rozdział najwcześniej pojawi się jakoś w połowie sierpnia, bo prawdopodobnie dopiero wtedy znajdę jakąś wolną chwilę, bo teraz to mogę tylko o tym pomarzyć.
Dzięki jeszcze raz za Twoje słowa i ściskam mocno! <3
Hej. <3
OdpowiedzUsuńNa wstępie przepraszam, że komentuje dopiero teraz, ale brak czasu robi swoje. :(
Rozdział przeczytałam jakiś czas temu, ale dopiero teraz mam chwilkę, żeby skomentować.
Kurcze, nasz Thomas taki cudowny. Normalnie porwałabym go i trzymała w swoim pokoju. :D Z każdym rozdziałem, lubię go coraz bardziej. Świetnie wykreowałaś jego postać. Jest uroczy, kochany, romantyczny, ale nie przesłodzony i irytujący.
Dobrze, że Gabby wreszcie naprawdę dopuszcza Thomasa do swojego serca.
Końcówka była urocza, aż sama się uśmiechnęłam.
Kibicuje im jak nie wiem. :D
Już oczami wyobraźni widzę małe Sangsterki. :D
Pozdrawiam i ściskam mocno.
Piękna druga piosenka. Bardzo uroczy rozdział, strasznie mi się spodobał. Po przeczytaniu jednocześnie jest mi ciepło i smutno na serduszko hah
OdpowiedzUsuń