Oficjalnie
zgubiłam się w Nottingham.
Spacerując
po mieście i idąc zgodnie ze wskazówkami umieszczonymi na mapie, po prostu się zgubiłam. W
normalnej sytuacji natychmiast zaczęłabym panikować, ale nie teraz. Byłam w
Anglii na wakacjach życia i miałam zamiar spędzić ten czas najlepiej jak
umiałam. Więc, co mogło mi grozić? Raczej nic.
Słońce
mocno prażyło, co było dla mnie kolejnym zaskoczeniem. Myślałam, że w Anglii
przez cały czas jest pochmurno, ponuro i pada deszcz. Nie żebym miała coś
przeciwko złej pogodzie, ale nie chciałam wracać do Polski, tak samo blada jak z
niej wyjechałam. Dzisiejszego dnia miałam tylko jeden cel – stary rynek w
Nottingham. Chciałam rozłożyć sobie zwiedzanie miasta na każdy dzień, bo
wiedziałam, że w ten sposób będę w stanie zwiedzić o wiele więcej i bardziej
dokładnie. Chciałam poznać to miasto i znaleźć kilka ulubionych miejsc, do
których będę przychodzić, kiedy zwiedzę już całą miejscowość, a Magda nadal będzie w
pracy. Nie uśmiechało mi się siedzieć samej w domu, zwłaszcza, że byłam w
takim miejscu jak Nottingham.
Stary
rynek naprawdę mnie zauroczył. W jednej z kawiarni wypiłam smakowitą herbatę i
po prostu przyglądałam się ludziom. Nie byłabym sobą, gdybym do herbaty nie
zamówiła jakiegoś dobrego ciastka. Wszystkie wyglądały zachęcająco, ale w końcu
zdecydowałam się na zwykły blok czekoladowy. Nie wiedząc czemu, wszyscy którzy
przechodzili obok mojego stolika, dziwnie mi się przyglądali. Może miałam
wypisane na twarzy, że nie jestem z Anglii? Jednak nie robiłam sobie nic z tego
i uśmiechałam się do każdego kto tylko na mnie spoglądał. To było ciekawe, bo mimo, że nie lubiłam być w centrum uwagi to w jednej chwili
czułam się jak jakaś gwiazda, którą każdy zna. W rzeczywistości byłam zwykłą
dziewczyną, która studiowała technologię chemiczną na politechnice poznańskiej. Nic nadzwyczajnego, prawda?
Na samym
rynku spędziłam kilka godzin, ale w pewnym momencie miałam dosyć tego ruchu i
hałasu. Chciałam odpocząć, pozbierać myśli, a park do takich rzeczy nadaje się
najlepiej. Na mapie znalazłam swój cel podróży i droga nie wydawała się ani
trudna ani długa, jednak rzeczywistość okazała się bardziej okrutna niż
mogłabym się spodziewać.
Nigdy
nie sądziłam, że nawet mając mapę będę potrafiła się zgubić, jednak właśnie,
tak się stało. Chciałam się śmiać i to robiłam, kiedy przystanęłam przy niskim
murku i pochylałam się nad mapą, by znaleźć odpowiednią drogę. Równie dobrze
mogłabym się zapytać kogoś o pomoc, ale nie czułam takiej potrzeby.
Nigdzie mi się nie śpieszyło, a wiedziałam, że jeśli w najbliższym czasie
zadzwoni do mnie Magda, zaniepokojona tym, że mnie nie ma to bez żadnych oporów
będzie w stanie po mnie przyjechać. Więc czym miałam się przejmować?
- Ha! –
zawołałam do siebie, zdając sobie sprawę, że to nie mapa wskazała mi złą drogę
tylko, że to ja weszłam w złą ulicę. W sumie mogłam się tego spodziewać.
Wzięłam mapę do rąk, odeszłam od murku, a potem poczułam jak coś na mnie wpada,
a ja tracę grunt pod nogami.
-
Uważaj! – usłyszałam nad sobą. Ktoś objął mnie w pasie i w ostatniej chwili
uratował mnie przed upadkiem na chodnik. Halo, co się stało? Spojrzałam do góry
i stanęłam twarzą w twarz z wysokim, blondwłosym mężczyzną o pięknych, ciemnych
oczach. Miałam wrażenie, że skądś go znam, ale w tym momencie nie mogłam skupić
się na niczym innym jak na jego spojrzeniu i dotyku na mojej talii. Czułam jak
po moim ciele przeszedł delikatny dreszcz. Było to dla mnie wyjątkowo nieznane
uczucie i nie wiedziałam, co o tym myśleć.
- Ja…
dziękuję – powiedziałam w końcu. Wyprostowałam się i odsunęłam od mężczyzny,
poprawiając swoją torbę na ramieniu. Spojrzałam na niego i zamarłam z wrażenia.
Co jak co, ale nie spodziewałam się, że w pierwszy dzień pobytu w Nottingham
wpadnę na nikogo innego jak Thomas’a Sangstera. – O matko. Ja ciebie znam.
Po jego
minie wywnioskowałam, że powiedziałam coś nie tak. Tylko nie za bardzo
wiedziałam co. Jednak często było, tak że zanim pomyślałam to coś powiedziałam,
a potem miałam przechlapane. Wyglądało na to, że tak będzie i tym razem.
- Tak,
tak to ja – odpowiedział z wyrzutem głosie. – Chcesz autograf? Wspólne zdjęcie?
Byle szybko, bo nie mam zbyt wiele czasu. I tak marnuję go od momentu, kiedy na
mnie wpadłaś.
- Nie
wpadłam na ciebie – zaprzeczyłam natychmiast. Czułam jak coś się we mnie
gotuje. Nie po raz pierwszy miałam do czynienia z kimś sławnym, ale jak do tej
pory nikt nie był, tak chamski jak Sangster. Pierwsze wrażenie trysnęło jak
najzwyklejsza bańka mydlana. A ktoś mi wspominał, że podobno jest straszliwie
uprzejmy i opanowany. Chyba ktoś go z kimś pomylił, bo ten blondyn przed którym
teraz stałam na pewno taki nie był. – To ty nie widziałeś jak szłam. Normalny
człowiek patrzy gdzie idzie.
- Więc
mówisz mi, że to moja wina?
- Tak,
bo nie patrzyłeś – oznajmiałam, a chłopak zrobił coś czego kompletnie się nie
spodziewałam. Zaczął się śmiać, co kompletnie mnie zdezorientowało. – Śmiejesz
się ze mnie?
- Żebyś
wiedziała – przejechał palcami po ustach, a ja zacisnęłam dłonie, tak, że
poczułam wbijające się paznokcie pod skórę. Zaraz oszaleję. Musze stąd jak
najszybciej pójść. To jedyne rozwiązanie. – Jesteś naprawdę zabawna.
- Cieszę
się, że jestem dla ciebie obiektem rozrywki. Do widzenia – uniosłam wysoko
głowę i odwróciłam się zarzucając włosami. Nigdy, ale to przenigdy nie
spotkałam, tak irytującego mężczyznę. Chciałam jak najszybciej o tym zapomnieć,
jednak ta krótka rozmowa prześladowała mnie do momentu, w którym w końcu
odnalazłam park i nawet wtedy, gdy wracałam do domu Magdy.
Na
szczęście, kiedy weszłam do budynku i poczułam zapach gotowanego
makaronu ze szpinakiem od razu zapomniałam o tamtym zdarzeniu. Wiedziałam, że już nigdy więcej nie spotkam Sangstera, więc przestałam o tym
myśleć. Mogłam mu być tylko wdzięczna za to, że uchronił mnie przed wypadkiem.
Nic więcej.
- Jak ci minął dzień? – zapytała Magda, kiedy weszłam do kuchni. – Mam nadzieję, że
nie najadłaś się na mieście, bo właśnie skończyłam robić obiad.
-
Całkiem w porządku – nie ukrywajmy, że taka była prawda. Naprawdę dobrze
spędziłam ten dzień. – Spędziłam trochę czasu na starym rynku, a potem poszłam
na spacer do parku.
Nie
widziałam potrzeby, by wspominać jej o tamtym incydencie. Wieczorem wejdę na facebooka i ponarzekam na
to do Anastazji. Po za tym, tak właściwie nic się nie stało. Za wyjątkiem tego,
że poczułam się urażona z tego względu, że ktoś śmiał się z mojego zachowania.
Normalnego, a nie tego, które towarzyszyło mi w trakcie spotkania ze znajomymi
i robiłam wszystko, by ich rozśmieszyć.
-
Przepraszam, że musisz sama na razie coś zwiedzać, ale mam taki nawał pracy, że to
się w głowie nie mieści – moja siostra podała mi miskę z obiadem, który
natychmiast zaczęłam jeść. Sorry, makaron ze szpinakiem to moje ulubione danie.
– Ale obiecuję, że przez weekend będę tylko do twojej dyspozycji. Nawet
zastanawiałam się z Adamem, czy by wieczorem w piątek nie wyjść na jakieś piwo
albo coś.
- Mi to odpowiada – uśmiechnęłam się. – Z chęcią gdzieś z wami pójdę.
Magda skinęła głową i
sama usiadła przy stole, zajadając się obiadem.
Jest i nowy rozdział. Czemu tak szybko? Zdecydowałam,że jak najszybciej chcę wyrównać rozdziały tutaj i na Wattpadzie.No i mamy pierwsze spotkanie Gabby i Thomasa. Już za niedługo kolejne. Pozdrawiam! :3
Ooooh... jest mój Tommy
OdpowiedzUsuńJa przepraszam, że tak się jaram, ale po prostu uwielbiam tego aktora, a ff o nim jest tyle co kot napłakał.
Podobają mi się dwie rzeczy:
a) Tommy jest już sławny (w większości ff jest to taki zwykły chłopak z sąsiedztwa)
b) nie jest przeidealizowany (nie ma efektu *jest tak przesłodzony, że rzygam tenczom*)
Nie robisz raczej błędów, ale znalazłam 2:
"Chciałam poznać to miasto i znaleźć kilka ulubionych miejsc, do których będę przychodzić, kiedy zwiedzę już całe miasto" spróbuj zastąpić jedno 'miasto' innym słowem.
"Nie uśmiechało mi się siedzieć samemu w domu" jeżeli główna bohaterka to dziewczyna powinno być 'samej'.
Ja przepraszam jeśli cię uraziłam tym wyszukiwaniem błędów, ale po prostu chcę ci pomóc je wyłapać, by było ich coraz mniej ;)
Na prawdę podoba mi się twój pomysł na ff, bo nie jest aż tak oczywisty.
Pozdrawiam
Kot
Ps: Zapraszam do mnie: http://ostatniamysl.blogspot.com/?m=1
I od razu ostrzegam: w porównaniu z tobą robię o wiele więcej błędów ;)
Zastanawiałam się gdzie Ci tutaj odpisać, więc zdecydowałam w końcu tutaj. Po pierwsze dziękuję za Twoje miłe słowa! Cieszę się, że moje opowiadanie Ci się podoba. Nie masz za co przepraszać, naprawdę. Też się jaram Thomasem i nie mogę uwierzyć, że tak mało opowiadań jest w blogsferze z nim w roli głównej.
UsuńFajnie, że podoba Ci się tematyka mojego opowiadania i przedstawienie moich bohaterów. Ja sama dziękuję za wytykanie mi błędów – w końcu nie jestem idealna, więc mogłam coś ominąć i źle napisać, a czasami sami tego nie widzę. Dlatego jeszcze raz wielkie dzięki i zaraz lecę to poprawić.
Pozdrawiam i ściskam cieplutko za tak miłe słowa.
PS. Z chęcią wpadnę na Twojego bloga
Przyznam, że wpadłam na to opowiadanie przez przypadek na jednym z Katalogów i... nie mogłam się oprzeć urokowi samego opisu. A to wyglądało tak - wchodzę, czytam, mdleję.
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz, spodobał mi się twój styl. ^^ I zgodzę się z komentarzem wyżej, odnośnie samego Thomasa. Brak przesłodzenia i jest już sławny.
Przede wszystkim, naprawdę wspaniały pomysł na opko.
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!
Przysyłam ogromną dawkę weny i tyle pomysłów, że aż nie będziesz wiedziała, gdzie który wykorzystać!
Miłego dzionka! ^^
Pozdrawiam.
Dziękuję Ci bardzo :)
UsuńMój zamysł, co do tego opowiadania właśnie taki był: by nie było nic przesłodzonego, a główna bohaterka nie wlatywała w ramiona chłopaka już przy pierwszym spotkaniu.
Bardzo się cieszę, że ten pomysł przypadł komuś do gustu.
Jeszcze raz dzięki wielkie.
Pozdrawiam i całuję :)
Oszzzz Ty!
OdpowiedzUsuńZniszczyłaś mi wizję mojego ukochanego Thomasa. Nie wiem jakbym zareagowała gdyby mnie tak potraktował. Zapewne zrobiłoby mi się cholernie przykro. Też miałam już kontakt ze sławnymi osobami i niestety ich wizja kreowana przez internet i media, często różni się od rzeczywistości. Inaczej aktor zachowuje się rozmawiając z dziennikarką, a inaczej z fanem. Chociaż nigdy nie spotkała mnie żadna przykrość ze strony sławy (głownie piłkarzy naszej kadry), jednak niektórzy znacznie odbiegali od tego jak ich sobie wykreowałam w głowie. Rozumiem, że Tommy jest taki, a nie inny ze względu na Twój pomysł. Wolę nadal żyć w przekonaniu, że jest cudowny. xD Generalnie na pewno widzę tutaj coś oryginalnego. Zazwyczaj właśnie sławy już znają się z bohaterami opowieści, albo zaczynają od momentu gdy ta druga osoba nie jest sławna, a tu takie bum. :D No nic. Widzę, że jest już rozdział 3. Lecę czytać dalej.
Przepraszam, ale taki to był mój pomysł. Szczerze to na początku nie wiedziałam, co bym mogła zrobić na ich pierwsze spotkanie i w trakcie pisania wyszło to, co wyszło.
UsuńTeż jak Ty miałam styczność z kilkoma sławnymi osobami, ale jak do tej pory nie spotkało mnie nic przykrego z ich strony.
Własnie o to też chodziło w moim pomyśle - napisać coś oryginalnego, a nie pisać o tym jak się już znają czy coś w tym stylu. Tak, czy siak bardzo się cieszę, że Ci się podoba.
Pozdrawiam! :)
Zaczynam czytać i bardzo, bardzo mi się podoba! Masz zdecydowanie talent. Hmm fajnie, że pokazałaś mojego grubaska z innej strony i nie zrobiłaś z niego wyidealizowanej lalki. Gabriela jest mądrą dziewczyną i bardzo podoba mi się jej perspektywa. Poza tym masz u mnie wielkiego plusa, ponieważ uwielbiam relacje friends- enemies (dlatego moje wielkie OTP to Bellarke ale Ciii). I jeszcze coś na sam koniec czyli to co już w tobie pokochałam czyli dobór muzyki! Jest na prawdę świetna, a ta kojarzy mi się z taką wycieczką po mieście (w sumie mam przed oczami krakowski rynek nie mam pojęcia dlaczego) w upalny dzień. Bardzo miło i cieplutko robi mi się na serduszku serio haha
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej bo jeszcze trochę przede mną:)
Zaczynam czytać i bardzo, bardzo mi się podoba! Masz zdecydowanie talent. Hmm fajnie, że pokazałaś mojego grubaska z innej strony i nie zrobiłaś z niego wyidealizowanej lalki. Gabriela jest mądrą dziewczyną i bardzo podoba mi się jej perspektywa. Poza tym masz u mnie wielkiego plusa, ponieważ uwielbiam relacje friends- enemies (dlatego moje wielkie OTP to Bellarke ale Ciii). I jeszcze coś na sam koniec czyli to co już w tobie pokochałam czyli dobór muzyki! Jest na prawdę świetna, a ta kojarzy mi się z taką wycieczką po mieście (w sumie mam przed oczami krakowski rynek nie mam pojęcia dlaczego) w upalny dzień. Bardzo miło i cieplutko robi mi się na serduszku serio haha
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej bo jeszcze trochę przede mną:)