4 sierpnia 2016

IT’S NOT A COINCIDENCE. IT’S A DESTINY

Witajcie moi drodzy! Na wstępie chcę powiedzieć, że nie wrzucam nowego rozdziału - to miniaturka, którą napisałam jakiś czas temu, która odnosi się do historii Gabrieli i Thomasa. To coś nowego, bo pisana w 3 - osobie z perspektywy Thomasa. Mam nadzieję, że wam się spodoba. W miniaturce jest poruszonych kilka kwestii, które nie zostały do końca wyjaśnione w opowiadaniu, jednak uważam, że nie zdradza ona zbyt dużo wątków, więc jeśli ktoś się boi spoilerów - nie musi! :)Swoją drogą, co sądzicie o pomyśle, by napisać co jakiś czas właśnie jakąś miniaturkę odnośnie tej historii?Dajcie znać, co sądzicie o tym pomyśle. Ściskam mocno, Elliaze. 

Thomas Sangster od dziecka miał do czynienia z mediami. Najpierw za sprawą swoich rodziców – obydwoje byli znani w show – biznesie i dziennikarze byli zainteresowani ich związkiem. Dlatego, kiedy szesnastego maja tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego roku urodził się mały Thomas, a jednocześnie pierwsze dziecko Sangsetrów, media były po prostu nim zainteresowane. Wszyscy chcieli ujrzeć tą słodką buźkę chłopca, który skradał serca wszystkim, którzy tylko na niego spojrzeli.
Gdy podrósł, media interesowały się nim już nie jako synem sławnych rodziców, a dziecięcym aktorem. Tym razem skradał serca nie tylko swoim wyglądem – chociaż to też miało znaczenie. Ludzie po prostu go kochali, bo we wszystko, co robił starał się oddać jak najwięcej z siebie, a przede wszystkim starał się robić to najbardziej szczerze jak tylko potrafił. Wtedy też poznał go świat, a kiedy dorastał na oczach wszystkich nie potrzeba było dużo czasu, by zyskał grono fanek. W momencie, gdy stał się nastolatkiem i już nic – oprócz szczerego uśmiechu – nie pozostało po tym małym chłopczyku, świat pokochał go jeszcze bardziej.
Thomas Sangster uwielbiał swoją pracę. Aktorstwo było jego powołaniem. Pozytywnych stron było tyle samo, co negatywnych. Za każdym razem, gdy chłopak podpisywał kolejny kontrakt miał szansę na wcielanie się w najróżniejsze postacie. Dzięki temu mógł poczuć się jak fantastyczny bohater lub średniowieczny szlachcic. To było całkiem przyjemne uczucie. Minusem w tym wszystkim były właśnie media, artykuły, które pojawiały się w Internecie i w mgnieniu oka obiegały cały świat oraz czasami, naprawdę nie przyjemne komentarze.
Dlatego Thomas już dawno stwierdził, że nie potrzebuje czegoś takiego jak facebook, czy twitter. Nie rozumiał całej idei tych portali społecznościowych. Nie rozumiał również tego, że im starszy się stawał tym bardziej miał wrażenie, że jest zdecydowanie strasznie staromodny w porównaniu do swoich znajomych. Wszyscy tylko mówili, że obgadają jakąś sprawę na facebooku, albo że tweetną jakąś wiadomość na twitterze. A gdzie w tym zwykła rozmowa przez telefon? Wysłanie listów, czy maili? Gdzie w tym wszystkim zwykłe spotkanie twarzą w twarz, które dla Thomasa zawsze były najlepsze z tego wszystkiego? Chłopak obawiał się, że technologia tak szybko szła do przodu, że za dwadzieścia, czy trzydzieści lat, ludzie zapomną o czymś takim jak wyjście na miasto ze znajomymi. Wszyscy będą siedzieć przed ekranami swoich komputerów, tabletów, czy smartphonów i na tym będzie polegać spotkanie z przyjaciółmi.
Sangster nie akceptował tego, a jedyną możliwością, którą był w stanie znieść to telefon. Wysłanie sms’a? Czemu nie. Rozmowa przez telefon? Przecież fajnie jest usłyszeć czyjś głos. Takie było jego zdanie i nic nie było w stanie go zmienić. A już z pewnością nie ciągłe narzekanie jego młodszej siostry, że jest strasznie staromodny i że musi to zmienić.
- Chociaż byś na to spojrzał – jęknęła blondynka, odwracając się do chłopaka na swoim obrotowym krześle. – Ciekawe rzeczy piszą na twój temat. Ten post, aż wrze od gorących komentarzy nie tylko negatywnych, a też pozytywnych. Powiedziałabym nawet, że tych drugich jest o wiele więcej.
- Czy ty naprawdę próbujesz mnie przekonać do tego żeby przeczytał to wszystko? – chłopak uniósł jedną brew do góry i spojrzał z powątpieniem na swoją siostrę. Ava była czasami niemożliwa, ale mimo wszystko kochał ją. Była dla niego bardzo ważna i wspierała go w każdej chwili. To ona pierwsza zauważyła, że z Victorią jest coś nie tak i to ona jako pierwsza potrafiła wbić mu to do głowy. – Jakoś zbytnio nie obchodzi mnie reakcja innych na wiadomość o tym, że zrezygnowałem z kontraktu na wielki, kasowy film. Ludzie zawsze będą myśleć sobie, co chcą i to się nigdy nie zmieni. Jedni będą za, a kolejni przeciwko.
- W większości to twoje fanki, które cierpią z powodu, że idealnie nadawałbyś się do roli głównego bohatera – ciągnęła dalej dziewczyna, tak jakby wcześniejsze słowa, które wypowiedział Thomas w ogóle nie miały miejsca. Blondyn westchnął ciężko i opadł na łóżko swojej siostry. – W sumie coś w tym jest. Te rysy i twoje oczy… Może podjąłeś złą decyzję?
Z głośników odezwał się sygnał, który symbolizował tylko tyle, że kolejna osoba skomentowała post, który wrzuciła Ava pod przykrywką. Tak, Ava Sangster prowadziła nieoficjalnego fanpage’a swojego brata pod kryptonimem BlondCoffe. Thomas do tej pory tego nie rozumiał, ale skoro jego siostra, tak bardzo się tym bawiła to nie miał zamiaru jej tego zabraniać. Zasada była tylko jedna – bez żadnych, zbędnych konkretów. I tak uważał, że pozwala jej na zbyt wiele.
- Ava… - chłopak uniósł się, by posłać swojej siostrze wszechwiedzące spojrzenie. – Chyba nie muszę ci powtarzać, że potrzebuję wakacji. Już postanowione. Nie podpiszę tego kontraktu, bo to by oznaczało, że za tydzień musiałbym znowu lecieć do Stanów, a na razie tam mi nie śpieszno. Za kilka miesięcy zaczynają się zdjęcia do kolejnej części Więźnia, więc tym bardziej potrzebuję odpoczynku. Po za tym chcę spędzić trochę czasu w Anglii.
- I dlatego jedziesz do Nottingham? – dziewczyna założyła ręce na piersi. Wyglądała jak małe, obrażone dziecko i niewiele brakowało do tego, by zaraz tupnęła nogą ze złości. – I do tego SAM? Serio nie chcesz mnie ze sobą zabrać? Nie ogarniam cię, Tom.
- Boże, nienawidzę jak tak do mnie mówisz – blondyn po raz kolejny opadł na łóżko. Jakoś nie miał odwagi spojrzeć swojej siostrze w oczy. W tym momencie śnieżno biała ściana wydawała mu się o wiele bardziej interesująca. – Wiesz dobrze czemu to robię. Chcę odpocząć. SAM. Potrzebuję trochę czasu dla samego siebie i wiem, że to właśnie w Nottingham odnajdę jakikolwiek spokój. W Londynie to nie byłoby możliwe.
Dziewczyna westchnęła ciężko. Podniosła się z miejsca, a potem niepostrzeżenie wślizgnęła się na łóżko, położyła obok swojego brata i złapała go mocno za rękę, chcąc tym samym pokazać mu, że go wspiera. Wcale nie musiała tego robić, bo Thomas doskonale zdawał sobie z tego sprawę. I to z pewnością działało w obydwie strony.
- Ale będziesz na premierze filmu? Dylan cię o to poprosił – zauważyła spokojnie dziewczyna, a blondyn odwrócił swoją twarz w bok, tak, że mógł spojrzeć jej w oczy. – Ty nigdy nie łamiesz obietnic, Tommy. Zwłaszcza tych, które dałeś bliskim ci osobom.
- Taaaa – Sangster westchnął i skinął głową. Milczał przez dłuższą chwilę, ale gdy zauważył, że dziewczyna wpatruje się w niego intensywnie postanowił odpowiedzieć na jej pytanie. – Będę, będę. Spokojnie, Ava. Sądzę, że już możesz zacząć wybierać sukienkę, bo znając ciebie to nie pozbierasz się do sierpnia.
- Ejj! – blondynka uderzyła chłopaka w ramię, a w odwecie dostała poduszką po głowie. Mała sprzeczka zamieniła się w istną wojnę na poduszki. Poszewki zostały rozerwane, puch latał dosłownie wszędzie… Delikatne piórka bez żadnych oporów przyczepiały się do ubrań rodzeństwa i ich włosów. Bitwa na poduszki trwała i trwała, a rodzeństwo chociaż na chwilę mogło ponownie poczuć się jak dwójka małych dzieci, które niemal każdego dnia urządzały sobie podobne zabawy.
Pierwsza odpadła Ava. Blondynka uniosła ręce do góry w geście poddania, a potem wzięła kilka głębszych oddechów.
- Dobra, pasuję! – zawołała, podnosząc się z łóżka. – Muszę się czegoś napić, więc idę do kuchni. Przynieść ci coś?
- Skąd taka dobroć z twojej strony?
- Powiedzmy, że to dzień dobroci dla zwierząt – dziewczyna pokazała mu język, a potem szybko pobiegła do wyjścia, bo w jej stronę zmierzała kolejna poduszka.
Thomas westchnął ciężko, gdy został sam. Starał się doprowadzić do jako takiego porządku siebie i łóżka, ale no na staraniach się skończyło. Kiedy nie był w stanie zebrać całego puchu, który powypadał z poduszek po prostu się poddał i usiadł przed komputerem swojej siostry. Posurfował chwilę po necie, kiedy kolejny już raz usłyszał dźwięk przychodzącego powiadomienia na facebook. Na początku, tak jak zwykle miał zamiar je zignorować tylko nie mając pojęcia czemu, nagle był strasznie ciekawy kto coś napisał na jego temat. Jego serce zabiło mocniej, kiedy na pasku startu klikną w otwarte okno gdzie znajdywał się najnowszy post, o którym wcześniej rozmawiał z siostrą.
Przejechał kursorem na sam dół gdzie mógł przeczytać najnowszy komentarz. Autorką wypowiedzi była niejaka Gabriela….Adams. Tak ją sobie nazwał w myślach, bo nie był w stanie przeczytać jej nazwiska. Od razu się domyślił, że z pewnością nie była ona ani Angielką, Amerykanką, czy Australijką. Nie zgadywał jakiej narodowości była nieznajoma dziewczyna, bo i po co?
Na wstępie chcę przeprosić za mój nie perfekcyjny angielski. Zdecydowanie wolę mówić niż pisać po angielsku, ale przecież nie będę się nad tym rozwodzić. Jest mi niezwykle smutno, że większość, tak reaguje na tą informację. Przecież to zależy tylko od niego, czy chce zagrać w tym filmie, czy jednak nie. Wywody nad tym, by natychmiast zmienił swoje zdanie albo, co gorsza – tworzenie bezsensownych petycji jak dla mnie są po prostu absurdalne. Thomas Sangster jest dobrym aktorem, dlatego uważam, że wałkowanie tematu pt „ Przecież on jest idealny do tej roli” jest bez celowe. Sangster podjął taką a nie inną decyzję i w żaden sposób nikt nie powinien naciskać na to, by miał ją zmieniać, bo tak się komuś podoba. Ogarnijcie się i pomyślcie chwilę o tym, że równie dobrze w tym momencie Thomas może to czytać i jestem bardziej niż pewna, że szlag go trafia, kiedy widzi wasze dyskusje. Pomyślcie również o tym, gdybyście to wy byli na jego miejscu? Też by było tak fajnie słuchać lub czytać jak grono nawet nie znajomych, rodziny, czy przyjaciół – grono nieznajomych ludzi mówi ci co masz robić? Odpowiedź jest prosta: nie. Nigdy nie wypowiadam się na takie tematy na stronach jak ta, ale dzisiaj musiałam to zmienić, bo takie komentarze tylko świadczą o waszym zachowaniu, czy charakterze i z pewnością nie stawiają was w jasnym świetle.
Hejt za trzy….dwa….jeden. ;)
Blondyn zaśmiał się głośno, czytając ostatnie zdanie. Nie miał pojęcia czemu go to rozbawiło. Po prostu czuł, że musiał to zrobić. Cały post był niezwykle budujący i mądry życiowo. Thomas pomyślał nawet o tym, by z ciekawości sprawdzić profil tej dziewczyny, ale wtedy usłyszał kroki za drzwiami do pokoju. Szybko zminimalizował stronę, odwrócił się w stronę wejścia, a potem uśmiechnął się do swojej młodszej siostry, szybko zapominając o tamtym komentarzu i nieznajomej dziewczynie.
- To, co przyniosłaś mi coś dobrego? – Sangster wyszczerzył się szeroko do dziewczyny, a Ava wywróciła rozbawiona oczami. Rzuciła w jego stronę butelką z sokiem pomarańczowym, a on natychmiast ją pochwycił.
Przez chwilę pomyślał o tym, by zmienić swoje zdanie i zostać tutaj w Londynie na czas swoich wakacji. Albo przynajmniej wziąć ze sobą Avę do Nottingham. Nie zdecydował się jednak na taki ruch, bo w głębi serca czuł, że potrzebuje pojechać tam sam.
***
Był w Nottingham już od jakiego czasu, ale tak wkurzony jak tego dnia to jeszcze nie był. Nic nie szło po jego myśli i po prostu chciał jak najszybciej dostać się do swojego mieszkania, by tam się zaszyć i najlepiej nie wychodzić z niego do końca dnia. Nie był typem osoby, która po pierwszym zawodzie od razu się załamywała – jakby tak było to z pewnością nie zaszedł, by tak daleko w aktorstwie. Dzisiaj po prostu miał zły dzień i paskudny humor, a pogoda jak na złość okazywała się być szczęśliwsza od niego. Do tego wspomnienie Victorii również go wzburzyło. Już jakiś czas nie myślał o tej przeklętej dziewczynie i nie miał pojęcia czemu wspomnienie o niej właśnie teraz do niego wróciło.
Thomas kopnął z całą siłą mały kamyczek, który napatoczył mu się pod nogi, a potem poczuł jak zderzył się z jakąś osobą. Natychmiast przeklął siarczyście w myślach i spojrzał na tą niedorozwojową osobę, która nie umiała chodzić prosto po chodniku.
- Uważaj! – warknął w ostatnim momencie łapiąc dziewczynę w pasie, by ta nie wyrżnęła się na chodnik. Szybko postawił ją do pionu, a kiedy zaczęła mu się przyglądać tylko przez chwilę pomyślał o tym, że dziewczyna go nie poznała – właściwie miał na to nadzieję. Teraz ostatnią rzeczą jaką pragnął to spotkanie swojej świrniętej fanki, która zaraz chciałaby go całować i proponować dziwne rzeczy z jego udziałem. Co jeszcze bardziej go zdziwiło, a jednocześnie zdenerwowało – dziewczyna milczała przez dłuższa chwilę.
- Ja… Dziękuję – wyjąkała w końcu. Odsunęła się o krok do tyłu, a Thomas odetchnął z nieopisaną ulgą. Może obejdzie się bez rzucania się na niego i składania jednoznacznych propozycji. Pomyślał o tym zdecydowanie za wcześnie, bo pierwszy szok minął i dziewczyna od razu go poznała. – Ja ciebie znam.
Miał ochotę zakląć i powiedzieć jej żeby spadała i dała mu święty spokój. Powstrzymał się przed tym, ale gdy się odezwał to też wcale ni był jakoś zbytnio uprzejmy. Praktycznie, tak jak nie on.
- Tak, tak to ja – powiedział z wyrzutem w głosie. Jeszcze brakowało tego, by założył ręce na klatce piersiowej. Wtedy z pewnością wyglądałby jak wkurzony człowiek. – Chcesz autograf? Wspólne zdjęcie? Byle szybko, bo nie mam zbyt wiele czasu. I tak marnuję go od momentu, kiedy na mnie wpadłaś.
- Nie wpadłam na ciebie – dziewczyna natychmiast zareagowała. Blondyn zmarszczył brwi. Z pewnością miał do czynienia z wariatką. W ogóle na niego nie wpadła. Udawała tylko, że lata. Albo coś jeszcze innego i gorszego. – To ty nie widziałeś jak szłam. Normalny człowiek patrzy gdzie idzie.
- Więc mówisz mi, że to moja wina? – Thomas w końcu założył ręce na klatce piersiowej, patrząc na nią, co najmniej oburzony.
- Tak, bo nie patrzyłeś – wyjaśniła, a blondynowi w tym momencie wydawała się wyjątkowo zabawna. Nawet nie zarejestrował dokładnego momentu, w którym zaczął się z niej śmiać i nie był w stanie się opanować. – Śmiejesz się ze mnie?
- Żebyś wiedziała – odpowiedział ciekawy jej reakcji. Nie był w stanie stwierdzić, co działo się w jej głowie w tym momencie, ale z pewnością wyprowadził ją z równowagi. Nie miał pojęcia czemu, ale to go rozbawiło. Ona cała go bawiła. – Jesteś naprawdę zabawna.
Jej kolejna reakcja kompletnie go zaskoczyła. Szatynka uniosła wysoko głowę do góry, a potem posłała mu spojrzenie godne bazyliszka.
- Cieszę się, że jestem dla ciebie obiektem rozrywki. Do widzenia – odwróciła się zarzucają włosy do tyłu, a potem odeszła z gracją. Thomas obserwował ją przez chwilę z nieznacznym uśmiechem na twarzy, dopóki nie zginęła mu wśród całej reszty mieszkańców. Chłopak zapomniał o tym gdzie jeszcze chwilę temu szedł i z widocznie poprawionym humorem ruszył przed siebie.
To spotkanie z nieznajomą dziewczyną było dla niego wyjątkowo ciekawe. Nie przyglądał się jej dokładnie, ale i tak miał wrażenie, że była ładna, chociaż nie miał pojęcia czemu myślał o niej w ten sposób. No i niezaprzeczalnie mu zaimponowała.
Wtedy jeszcze nie miał pojęcia jak jedno z pozoru niewinne i nieprzyjemne spotkanie może zmienić życie człowiekowi. Thomas przekonał się o tym dopiero kilka tygodni potem, gdy czuł, że kocha tą dziewczynę, a ona odwzajemniała to uczucie nie patrząc na to, że jest sławnym aktorem. Patrzyła tylko i wyłącznie na to, że był chłopakiem, którego serce po raz kolejny się otworzyło, ale tym razem nie musiał się obawiać, że zostanie wykorzystany w ten sam sposób.

Ta niesamowita dziewczyna go kochała i mimo, że przed nimi było wiele niepewności i przeciwności losu było o co walczyć. Jeśli o to chodziło to Sangster wiedział, że się nie podda. Po prostu nie mógł. 

7 komentarzy:

  1. Piękna ta miniatureczka. Parsknęłam śmiechem na Victorię. Czemu każdemu to imię kojarzy się z samym złem? To znaczy, że ja też jestem takim diabełkiem? Może diabełek w skórze aniołka? B|
    Mądra wypowiedź życia, Gab, naprawdę. To już jest choroba, pisanie takiego czegoś w komentarzach, a ty właśnie Gab zachorowałaś. Oh, w sumie ja też. Czemu nie ma leku na takie rzeczy. .-.
    Zakochałam się w tej miniaturce. Zazwyczaj ich nie czytam, bo za nimi nie przepadam, ale zrobiłam wyjątek i jej zapragnęłam. Przeczytałam. Jestem zadowolona z własnego wyboru. :') Będę trzymać ją cały czas na miejscu pierwszym i nic tego nie zmieni.
    No, czekam na rozdzialik. (No chyba, że napiszesz kolejną miniaturkę, haha) Nie mogę się doczekać! A w zapasie życzę dużo weny i pomysłów!
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia. (Ale miłego, nie słonecznego, bo jak słońce praży i zmieniasz się w topiony lód to nie jest fajnie.)
    Pozdrawiam!x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Co do imienia... Hmmm, szczerze powiedziawszy to było pierwsze, które przyszło mi na myśl. Ale przecież imię nie można utożsamiać z każdą osobą, która nazywa się Wiktoria, no halo xd
      Tak naprawdę to nie pierwsza miniaturka, którą napisałam, ale pierwsza związana z tym blogiem i cieszę się, że Ci się spodobała. Pomysł na drugą już jest, ale brak czasu, by ją napisać. Nie mam pojęcia, kiedy z czterech miesięcy wakacji minęła już połowa, a 30 września mam inaugurację roku akademickiego :o
      W przyszły piątek wyjeżdżam na tydzień, więc jeśli do tego czasu nie pojawi się nowy rozdział to z pewnością opublikuję go już po powrocie. Czekaj cierpliwie Frucia ;)
      Dziękuję za wszystko, bo jesteś ze mną praktycznie od początku i każde Twoje słowo wiele dla mnie znaczy ;)
      Ściskam mocno i również życzę udanego dnia!

      Usuń
  2. Cudowna miniaturka - dobrze, że bez spojlerów. :D
    Dokładnie tak wyobrażam sobie Thonasa. Jego podejście do social mediów wiele o nim mówi. Większość aktorów, chorobliwie wrzuca posty czy twwety, żeby zdobyć większą popularność. Tommy odcina się od tego świata. Nie potrzebuje go by być popularnym. Czasami mnie wkurza, chciałabym zobaczyć co się u niego dzieje, ale w pełni rozumiem, że chce, chociaż częściowo chronić swoją prywatność. Jego styl ubierania, podejście do zycia, rzeczywiście wyglądają inaczej, niż reszty aktorów w jego wieku. Myślę, że Tommy chce się wyróżnić, pokazać, ze oprócz tego, że jest aktorem, jest po prostu człowiekiem. I prawdopodobnie za to tak bardzo go uwielbiam.
    Podobało mi się poznanie wersji Thomasa odnośnie ich pierwszego spotkania. Pamiętasz jak pod pierwszym rozdziałem marudziłam, ze Tommy by się tak nie zachował? Z tego co widzę, to spotkanie i jego reakcja, zapoczątkowały nowy rozdział w życiu jego i Gabby. Gdyby Gabby poprostu odeszła nie wdając się w dyskusję, być może Tommy nie zwróciłby na nią uwagi.
    Najważniejsze, że tak się nie stało.
    Ściskam mocno.
    Newtie (Black Angel)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednym z motywów, które zainspirowały mnie do tej miniaturki jest własnie seria gifów z jakiegoś wywiadu z Thomasem, w którym właśnie mówi, że nie korzysta z social mediów oraz, że woli napisać maila, czy odezwać się przez telefon. Zresztą, chyba to w moim opowiadaniu też wychodzi. Ale mimo wszystko to też mnie trochę wkurza, bo nie ma jak zobaczyć, co się u niego dzieje, ale jednak to jest zrozumiałe, że ceni sobie swoją prywatność.
      Pamiętam, pamiętam. Nie byłaś zbytnio zadowolona ze sposobu w jaki się poznali i właśnie tutaj też wyjaśniłam, że Thomas na co dzień jest uroczy itp, ale każdy może mieć gorszy dzień.
      Myślę również, że Gabby, by tak po prostu nie odeszła nic nie mówiąc. Dlatego wdała się w tą dyskusję. I na jej dobre, bo tak jak napisałaś to spotkanie zapoczątkowało nowy rozdział nie tylko w jej życiu.
      Całuję <3
      P.S: Podoba mi się Twój nowy nick ;)

      Usuń
  3. Hej, hej
    Piszę żeby dać znać, że żyję i czytam. Miniaturka świetna jak wszystko co piszesz. Czekam na więcej i proponuję abyś częściej robiła takie miniaturki, ale z różnych perspektyw. Myślę, że fajnie byłoby poznać rozmyślania np Magdy ;)
    Pozdrawiam i wysyłam duuuuużo weny (na której brak ja ostatnio cierpię ;/)
    Koteł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocie dobrze, że się odzywasz, bo już myślałam, że zapadłaś się pod ziemię!
      Co do miniaturki... To dziękuję za miłe słowa. (Jak zawsze)
      Wiesz, że to nie jest głupi pomysł? Chyba podrzuciłaś mi perspektywę, którą mogłabym napisać kolejną miniaturkę. Dodatkowo pojawił się inny pomysł, które tez w najbliższym czasie jakoś wykorzystam, ale na razie cicho sza!
      Ściskam mocno i Tobie też życzę weny, bo mimo, że u mnie ona jest to brak czasu mnie wykańcza.
      Elliaze <3

      Usuń
  4. Bardzo fajna miniaturka i ciekawy pomysł na nią, podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon