Witajcie moi drodzy! Na wstępie chcę powiedzieć, że nie wrzucam nowego rozdziału - to miniaturka, którą napisałam jakiś czas temu, która odnosi się do historii Gabrieli i Thomasa. To coś nowego, bo pisana w 3 - osobie z perspektywy Thomasa. Mam nadzieję, że wam się spodoba. W miniaturce jest poruszonych kilka kwestii, które nie zostały do końca wyjaśnione w opowiadaniu, jednak uważam, że nie zdradza ona zbyt dużo wątków, więc jeśli ktoś się boi spoilerów - nie musi! :)Swoją drogą, co sądzicie o pomyśle, by napisać co jakiś czas właśnie jakąś miniaturkę odnośnie tej historii?Dajcie znać, co sądzicie o tym pomyśle. Ściskam mocno, Elliaze.
Thomas
Sangster od dziecka miał do czynienia z mediami. Najpierw za sprawą swoich
rodziców – obydwoje byli znani w show – biznesie i dziennikarze byli
zainteresowani ich związkiem. Dlatego, kiedy szesnastego maja tysiąc
dziewięćset dziewięćdziesiątego roku urodził się mały Thomas, a jednocześnie
pierwsze dziecko Sangsetrów, media były po prostu nim zainteresowane. Wszyscy
chcieli ujrzeć tą słodką buźkę chłopca, który skradał serca wszystkim, którzy
tylko na niego spojrzeli.
Gdy
podrósł, media interesowały się nim już nie jako synem sławnych rodziców, a
dziecięcym aktorem. Tym razem skradał serca nie tylko swoim wyglądem – chociaż
to też miało znaczenie. Ludzie po prostu go kochali, bo we wszystko, co robił
starał się oddać jak najwięcej z siebie, a przede wszystkim starał się robić to
najbardziej szczerze jak tylko potrafił. Wtedy też poznał go świat, a kiedy
dorastał na oczach wszystkich nie potrzeba było dużo czasu, by zyskał grono
fanek. W momencie, gdy stał się nastolatkiem i już nic – oprócz szczerego
uśmiechu – nie pozostało po tym małym chłopczyku, świat pokochał go jeszcze
bardziej.
Thomas
Sangster uwielbiał swoją pracę. Aktorstwo było jego powołaniem. Pozytywnych
stron było tyle samo, co negatywnych. Za każdym razem, gdy chłopak podpisywał
kolejny kontrakt miał szansę na wcielanie się w najróżniejsze postacie. Dzięki
temu mógł poczuć się jak fantastyczny bohater lub średniowieczny szlachcic. To
było całkiem przyjemne uczucie. Minusem w tym wszystkim były właśnie media,
artykuły, które pojawiały się w Internecie i w mgnieniu oka obiegały cały świat
oraz czasami, naprawdę nie przyjemne komentarze.
Dlatego
Thomas już dawno stwierdził, że nie potrzebuje czegoś takiego jak facebook, czy
twitter. Nie rozumiał całej idei tych portali społecznościowych. Nie rozumiał
również tego, że im starszy się stawał tym bardziej miał wrażenie, że jest
zdecydowanie strasznie staromodny w porównaniu do swoich znajomych. Wszyscy
tylko mówili, że obgadają jakąś sprawę na facebooku, albo że tweetną jakąś
wiadomość na twitterze. A gdzie w tym zwykła rozmowa przez telefon? Wysłanie
listów, czy maili? Gdzie w tym wszystkim zwykłe spotkanie twarzą w twarz, które
dla Thomasa zawsze były najlepsze z tego wszystkiego? Chłopak obawiał się, że
technologia tak szybko szła do przodu, że za dwadzieścia, czy trzydzieści lat,
ludzie zapomną o czymś takim jak wyjście na miasto ze znajomymi. Wszyscy będą
siedzieć przed ekranami swoich komputerów, tabletów, czy smartphonów i na tym
będzie polegać spotkanie z przyjaciółmi.
Sangster
nie akceptował tego, a jedyną możliwością, którą był w stanie znieść to
telefon. Wysłanie sms’a? Czemu nie. Rozmowa przez telefon? Przecież fajnie jest
usłyszeć czyjś głos. Takie było jego zdanie i nic nie było w stanie go zmienić.
A już z pewnością nie ciągłe narzekanie jego młodszej siostry, że jest
strasznie staromodny i że musi to zmienić.
-
Chociaż byś na to spojrzał – jęknęła blondynka, odwracając się do chłopaka na
swoim obrotowym krześle. – Ciekawe rzeczy piszą na twój temat. Ten post, aż
wrze od gorących komentarzy nie tylko negatywnych, a też pozytywnych.
Powiedziałabym nawet, że tych drugich jest o wiele więcej.
-
Czy ty naprawdę próbujesz mnie przekonać do tego żeby przeczytał to wszystko? –
chłopak uniósł jedną brew do góry i spojrzał z powątpieniem na swoją siostrę.
Ava była czasami niemożliwa, ale mimo wszystko kochał ją. Była dla niego bardzo
ważna i wspierała go w każdej chwili. To ona pierwsza zauważyła, że z Victorią
jest coś nie tak i to ona jako pierwsza potrafiła wbić mu to do głowy. – Jakoś
zbytnio nie obchodzi mnie reakcja innych na wiadomość o tym, że zrezygnowałem z
kontraktu na wielki, kasowy film. Ludzie zawsze będą myśleć sobie, co chcą i to
się nigdy nie zmieni. Jedni będą za, a kolejni przeciwko.
-
W większości to twoje fanki, które cierpią z powodu, że idealnie nadawałbyś się
do roli głównego bohatera – ciągnęła dalej dziewczyna, tak jakby wcześniejsze
słowa, które wypowiedział Thomas w ogóle nie miały miejsca. Blondyn westchnął
ciężko i opadł na łóżko swojej siostry. – W sumie coś w tym jest. Te rysy i
twoje oczy… Może podjąłeś złą decyzję?
Z
głośników odezwał się sygnał, który symbolizował tylko tyle, że kolejna osoba
skomentowała post, który wrzuciła Ava pod przykrywką. Tak, Ava Sangster
prowadziła nieoficjalnego fanpage’a swojego brata pod kryptonimem BlondCoffe.
Thomas do tej pory tego nie rozumiał, ale skoro jego siostra, tak bardzo się
tym bawiła to nie miał zamiaru jej tego zabraniać. Zasada była tylko jedna –
bez żadnych, zbędnych konkretów. I tak uważał, że pozwala jej na zbyt wiele.
-
Ava… - chłopak uniósł się, by posłać swojej siostrze wszechwiedzące spojrzenie.
– Chyba nie muszę ci powtarzać, że potrzebuję wakacji. Już postanowione. Nie
podpiszę tego kontraktu, bo to by oznaczało, że za tydzień musiałbym znowu
lecieć do Stanów, a na razie tam mi nie śpieszno. Za kilka miesięcy zaczynają
się zdjęcia do kolejnej części Więźnia, więc tym bardziej potrzebuję
odpoczynku. Po za tym chcę spędzić trochę czasu w Anglii.
-
I dlatego jedziesz do Nottingham? – dziewczyna założyła ręce na piersi.
Wyglądała jak małe, obrażone dziecko i niewiele brakowało do tego, by zaraz
tupnęła nogą ze złości. – I do tego SAM? Serio nie chcesz mnie ze sobą zabrać?
Nie ogarniam cię, Tom.
-
Boże, nienawidzę jak tak do mnie mówisz – blondyn po raz kolejny opadł na
łóżko. Jakoś nie miał odwagi spojrzeć swojej siostrze w oczy. W tym momencie
śnieżno biała ściana wydawała mu się o wiele bardziej interesująca. – Wiesz
dobrze czemu to robię. Chcę odpocząć. SAM. Potrzebuję trochę czasu dla samego
siebie i wiem, że to właśnie w Nottingham odnajdę jakikolwiek spokój. W
Londynie to nie byłoby możliwe.
Dziewczyna
westchnęła ciężko. Podniosła się z miejsca, a potem niepostrzeżenie wślizgnęła
się na łóżko, położyła obok swojego brata i złapała go mocno za rękę, chcąc tym
samym pokazać mu, że go wspiera. Wcale nie musiała tego robić, bo Thomas
doskonale zdawał sobie z tego sprawę. I to z pewnością działało w obydwie
strony.
-
Ale będziesz na premierze filmu? Dylan cię o to poprosił – zauważyła spokojnie
dziewczyna, a blondyn odwrócił swoją twarz w bok, tak, że mógł spojrzeć jej w
oczy. – Ty nigdy nie łamiesz obietnic, Tommy. Zwłaszcza tych, które dałeś
bliskim ci osobom.
-
Taaaa – Sangster westchnął i skinął głową. Milczał przez dłuższą chwilę, ale
gdy zauważył, że dziewczyna wpatruje się w niego intensywnie postanowił
odpowiedzieć na jej pytanie. – Będę, będę. Spokojnie, Ava. Sądzę, że już możesz
zacząć wybierać sukienkę, bo znając ciebie to nie pozbierasz się do sierpnia.
-
Ejj! – blondynka uderzyła chłopaka w ramię, a w odwecie dostała poduszką po
głowie. Mała sprzeczka zamieniła się w istną wojnę na poduszki. Poszewki
zostały rozerwane, puch latał dosłownie wszędzie… Delikatne piórka bez żadnych
oporów przyczepiały się do ubrań rodzeństwa i ich włosów. Bitwa na poduszki
trwała i trwała, a rodzeństwo chociaż na chwilę mogło ponownie poczuć się jak
dwójka małych dzieci, które niemal każdego dnia urządzały sobie podobne zabawy.
Pierwsza
odpadła Ava. Blondynka uniosła ręce do góry w geście poddania, a potem wzięła
kilka głębszych oddechów.
-
Dobra, pasuję! – zawołała, podnosząc się z łóżka. – Muszę się czegoś napić,
więc idę do kuchni. Przynieść ci coś?
-
Skąd taka dobroć z twojej strony?
-
Powiedzmy, że to dzień dobroci dla zwierząt – dziewczyna pokazała mu język, a
potem szybko pobiegła do wyjścia, bo w jej stronę zmierzała kolejna poduszka.
Thomas
westchnął ciężko, gdy został sam. Starał się doprowadzić do jako takiego
porządku siebie i łóżka, ale no na staraniach się skończyło. Kiedy nie był w
stanie zebrać całego puchu, który powypadał z poduszek po prostu się poddał i
usiadł przed komputerem swojej siostry. Posurfował chwilę po necie, kiedy
kolejny już raz usłyszał dźwięk przychodzącego powiadomienia na facebook. Na
początku, tak jak zwykle miał zamiar je zignorować tylko nie mając pojęcia
czemu, nagle był strasznie ciekawy kto coś napisał na jego temat. Jego serce
zabiło mocniej, kiedy na pasku startu klikną w otwarte okno gdzie znajdywał się
najnowszy post, o którym wcześniej rozmawiał z siostrą.
Przejechał
kursorem na sam dół gdzie mógł przeczytać najnowszy komentarz. Autorką
wypowiedzi była niejaka Gabriela….Adams. Tak ją sobie nazwał w myślach, bo nie
był w stanie przeczytać jej nazwiska. Od razu się domyślił, że z pewnością nie
była ona ani Angielką, Amerykanką, czy Australijką. Nie zgadywał jakiej
narodowości była nieznajoma dziewczyna, bo i po co?
Na wstępie chcę
przeprosić za mój nie perfekcyjny angielski. Zdecydowanie wolę mówić niż pisać
po angielsku, ale przecież nie będę się nad tym rozwodzić. Jest mi niezwykle
smutno, że większość, tak reaguje na tą informację. Przecież to zależy tylko od
niego, czy chce zagrać w tym filmie, czy jednak nie. Wywody nad tym, by
natychmiast zmienił swoje zdanie albo, co gorsza – tworzenie bezsensownych
petycji jak dla mnie są po prostu absurdalne. Thomas Sangster jest dobrym
aktorem, dlatego uważam, że wałkowanie tematu pt „ Przecież on jest idealny do
tej roli” jest bez celowe. Sangster podjął taką a nie inną decyzję i w żaden
sposób nikt nie powinien naciskać na to, by miał ją zmieniać, bo tak się komuś
podoba. Ogarnijcie się i pomyślcie chwilę o tym, że równie dobrze w tym
momencie Thomas może to czytać i jestem bardziej niż pewna, że szlag go trafia,
kiedy widzi wasze dyskusje. Pomyślcie również o tym, gdybyście to wy byli na
jego miejscu? Też by było tak fajnie słuchać lub czytać jak grono nawet nie
znajomych, rodziny, czy przyjaciół – grono nieznajomych ludzi mówi ci co masz
robić? Odpowiedź jest prosta: nie. Nigdy nie wypowiadam się na takie tematy na
stronach jak ta, ale dzisiaj musiałam to zmienić, bo takie komentarze tylko
świadczą o waszym zachowaniu, czy charakterze i z pewnością nie stawiają was w
jasnym świetle.
Hejt za
trzy….dwa….jeden. ;)
Blondyn
zaśmiał się głośno, czytając ostatnie zdanie. Nie miał pojęcia czemu go to
rozbawiło. Po prostu czuł, że musiał to zrobić. Cały post był niezwykle
budujący i mądry życiowo. Thomas pomyślał nawet o tym, by z ciekawości
sprawdzić profil tej dziewczyny, ale wtedy usłyszał kroki za drzwiami do pokoju.
Szybko zminimalizował stronę, odwrócił się w stronę wejścia, a potem uśmiechnął
się do swojej młodszej siostry, szybko zapominając o tamtym komentarzu i
nieznajomej dziewczynie.
-
To, co przyniosłaś mi coś dobrego? – Sangster wyszczerzył się szeroko do
dziewczyny, a Ava wywróciła rozbawiona oczami. Rzuciła w jego stronę butelką z
sokiem pomarańczowym, a on natychmiast ją pochwycił.
Przez
chwilę pomyślał o tym, by zmienić swoje zdanie i zostać tutaj w Londynie na
czas swoich wakacji. Albo przynajmniej wziąć ze sobą Avę do Nottingham. Nie
zdecydował się jednak na taki ruch, bo w głębi serca czuł, że potrzebuje
pojechać tam sam.
***
Był
w Nottingham już od jakiego czasu, ale tak wkurzony jak tego dnia to jeszcze
nie był. Nic nie szło po jego myśli i po prostu chciał jak najszybciej dostać
się do swojego mieszkania, by tam się zaszyć i najlepiej nie wychodzić z niego
do końca dnia. Nie był typem osoby, która po pierwszym zawodzie od razu się
załamywała – jakby tak było to z pewnością nie zaszedł, by tak daleko w
aktorstwie. Dzisiaj po prostu miał zły dzień i paskudny humor, a pogoda jak na
złość okazywała się być szczęśliwsza od niego. Do tego wspomnienie Victorii
również go wzburzyło. Już jakiś czas nie myślał o tej przeklętej dziewczynie i
nie miał pojęcia czemu wspomnienie o niej właśnie teraz do niego wróciło.
Thomas
kopnął z całą siłą mały kamyczek, który napatoczył mu się pod nogi, a potem
poczuł jak zderzył się z jakąś osobą. Natychmiast przeklął siarczyście w
myślach i spojrzał na tą niedorozwojową osobę, która nie umiała chodzić prosto
po chodniku.
-
Uważaj! – warknął w ostatnim momencie łapiąc dziewczynę w pasie, by ta nie
wyrżnęła się na chodnik. Szybko postawił ją do pionu, a kiedy zaczęła mu się
przyglądać tylko przez chwilę pomyślał o tym, że dziewczyna go nie poznała –
właściwie miał na to nadzieję. Teraz ostatnią rzeczą jaką pragnął to spotkanie
swojej świrniętej fanki, która zaraz chciałaby go całować i proponować dziwne
rzeczy z jego udziałem. Co jeszcze bardziej go zdziwiło, a jednocześnie
zdenerwowało – dziewczyna milczała przez dłuższa chwilę.
-
Ja… Dziękuję – wyjąkała w końcu. Odsunęła się o krok do tyłu, a Thomas
odetchnął z nieopisaną ulgą. Może obejdzie się bez rzucania się na niego i
składania jednoznacznych propozycji. Pomyślał o tym zdecydowanie za wcześnie,
bo pierwszy szok minął i dziewczyna od razu go poznała. – Ja ciebie znam.
Miał
ochotę zakląć i powiedzieć jej żeby spadała i dała mu święty spokój.
Powstrzymał się przed tym, ale gdy się odezwał to też wcale ni był jakoś
zbytnio uprzejmy. Praktycznie, tak jak nie on.
-
Tak, tak to ja – powiedział z wyrzutem w głosie. Jeszcze brakowało tego, by
założył ręce na klatce piersiowej. Wtedy z pewnością wyglądałby jak wkurzony
człowiek. – Chcesz autograf? Wspólne zdjęcie? Byle szybko, bo nie mam zbyt
wiele czasu. I tak marnuję go od momentu, kiedy na mnie wpadłaś.
-
Nie wpadłam na ciebie – dziewczyna natychmiast zareagowała. Blondyn zmarszczył
brwi. Z pewnością miał do czynienia z wariatką. W ogóle na niego nie wpadła.
Udawała tylko, że lata. Albo coś jeszcze innego i gorszego. – To ty nie
widziałeś jak szłam. Normalny człowiek patrzy gdzie idzie.
-
Więc mówisz mi, że to moja wina? – Thomas w końcu założył ręce na klatce
piersiowej, patrząc na nią, co najmniej oburzony.
-
Tak, bo nie patrzyłeś – wyjaśniła, a blondynowi w tym momencie wydawała się
wyjątkowo zabawna. Nawet nie zarejestrował dokładnego momentu, w którym zaczął
się z niej śmiać i nie był w stanie się opanować. – Śmiejesz się ze mnie?
-
Żebyś wiedziała – odpowiedział ciekawy jej reakcji. Nie był w stanie
stwierdzić, co działo się w jej głowie w tym momencie, ale z pewnością
wyprowadził ją z równowagi. Nie miał pojęcia czemu, ale to go rozbawiło. Ona
cała go bawiła. – Jesteś naprawdę zabawna.
Jej
kolejna reakcja kompletnie go zaskoczyła. Szatynka uniosła wysoko głowę do
góry, a potem posłała mu spojrzenie godne bazyliszka.
-
Cieszę się, że jestem dla ciebie obiektem rozrywki. Do widzenia – odwróciła się
zarzucają włosy do tyłu, a potem odeszła z gracją. Thomas obserwował ją przez
chwilę z nieznacznym uśmiechem na twarzy, dopóki nie zginęła mu wśród całej
reszty mieszkańców. Chłopak zapomniał o tym gdzie jeszcze chwilę temu szedł i z
widocznie poprawionym humorem ruszył przed siebie.
To
spotkanie z nieznajomą dziewczyną było dla niego wyjątkowo ciekawe. Nie
przyglądał się jej dokładnie, ale i tak miał wrażenie, że była ładna, chociaż
nie miał pojęcia czemu myślał o niej w ten sposób. No i niezaprzeczalnie mu
zaimponowała.
Wtedy
jeszcze nie miał pojęcia jak jedno z pozoru niewinne i nieprzyjemne spotkanie
może zmienić życie człowiekowi. Thomas przekonał się o tym dopiero kilka
tygodni potem, gdy czuł, że kocha tą dziewczynę, a ona odwzajemniała to uczucie
nie patrząc na to, że jest sławnym aktorem. Patrzyła tylko i wyłącznie na to,
że był chłopakiem, którego serce po raz kolejny się otworzyło, ale tym razem
nie musiał się obawiać, że zostanie wykorzystany w ten sam sposób.
Ta
niesamowita dziewczyna go kochała i mimo, że przed nimi było wiele niepewności
i przeciwności losu było o co walczyć. Jeśli o to chodziło to Sangster
wiedział, że się nie podda. Po prostu nie mógł.
Piękna ta miniatureczka. Parsknęłam śmiechem na Victorię. Czemu każdemu to imię kojarzy się z samym złem? To znaczy, że ja też jestem takim diabełkiem? Może diabełek w skórze aniołka? B|
OdpowiedzUsuńMądra wypowiedź życia, Gab, naprawdę. To już jest choroba, pisanie takiego czegoś w komentarzach, a ty właśnie Gab zachorowałaś. Oh, w sumie ja też. Czemu nie ma leku na takie rzeczy. .-.
Zakochałam się w tej miniaturce. Zazwyczaj ich nie czytam, bo za nimi nie przepadam, ale zrobiłam wyjątek i jej zapragnęłam. Przeczytałam. Jestem zadowolona z własnego wyboru. :') Będę trzymać ją cały czas na miejscu pierwszym i nic tego nie zmieni.
No, czekam na rozdzialik. (No chyba, że napiszesz kolejną miniaturkę, haha) Nie mogę się doczekać! A w zapasie życzę dużo weny i pomysłów!
Pozdrawiam i życzę miłego dnia. (Ale miłego, nie słonecznego, bo jak słońce praży i zmieniasz się w topiony lód to nie jest fajnie.)
Pozdrawiam!x
Dziękuję. Co do imienia... Hmmm, szczerze powiedziawszy to było pierwsze, które przyszło mi na myśl. Ale przecież imię nie można utożsamiać z każdą osobą, która nazywa się Wiktoria, no halo xd
UsuńTak naprawdę to nie pierwsza miniaturka, którą napisałam, ale pierwsza związana z tym blogiem i cieszę się, że Ci się spodobała. Pomysł na drugą już jest, ale brak czasu, by ją napisać. Nie mam pojęcia, kiedy z czterech miesięcy wakacji minęła już połowa, a 30 września mam inaugurację roku akademickiego :o
W przyszły piątek wyjeżdżam na tydzień, więc jeśli do tego czasu nie pojawi się nowy rozdział to z pewnością opublikuję go już po powrocie. Czekaj cierpliwie Frucia ;)
Dziękuję za wszystko, bo jesteś ze mną praktycznie od początku i każde Twoje słowo wiele dla mnie znaczy ;)
Ściskam mocno i również życzę udanego dnia!
Cudowna miniaturka - dobrze, że bez spojlerów. :D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak wyobrażam sobie Thonasa. Jego podejście do social mediów wiele o nim mówi. Większość aktorów, chorobliwie wrzuca posty czy twwety, żeby zdobyć większą popularność. Tommy odcina się od tego świata. Nie potrzebuje go by być popularnym. Czasami mnie wkurza, chciałabym zobaczyć co się u niego dzieje, ale w pełni rozumiem, że chce, chociaż częściowo chronić swoją prywatność. Jego styl ubierania, podejście do zycia, rzeczywiście wyglądają inaczej, niż reszty aktorów w jego wieku. Myślę, że Tommy chce się wyróżnić, pokazać, ze oprócz tego, że jest aktorem, jest po prostu człowiekiem. I prawdopodobnie za to tak bardzo go uwielbiam.
Podobało mi się poznanie wersji Thomasa odnośnie ich pierwszego spotkania. Pamiętasz jak pod pierwszym rozdziałem marudziłam, ze Tommy by się tak nie zachował? Z tego co widzę, to spotkanie i jego reakcja, zapoczątkowały nowy rozdział w życiu jego i Gabby. Gdyby Gabby poprostu odeszła nie wdając się w dyskusję, być może Tommy nie zwróciłby na nią uwagi.
Najważniejsze, że tak się nie stało.
Ściskam mocno.
Newtie (Black Angel)
Jednym z motywów, które zainspirowały mnie do tej miniaturki jest własnie seria gifów z jakiegoś wywiadu z Thomasem, w którym właśnie mówi, że nie korzysta z social mediów oraz, że woli napisać maila, czy odezwać się przez telefon. Zresztą, chyba to w moim opowiadaniu też wychodzi. Ale mimo wszystko to też mnie trochę wkurza, bo nie ma jak zobaczyć, co się u niego dzieje, ale jednak to jest zrozumiałe, że ceni sobie swoją prywatność.
UsuńPamiętam, pamiętam. Nie byłaś zbytnio zadowolona ze sposobu w jaki się poznali i właśnie tutaj też wyjaśniłam, że Thomas na co dzień jest uroczy itp, ale każdy może mieć gorszy dzień.
Myślę również, że Gabby, by tak po prostu nie odeszła nic nie mówiąc. Dlatego wdała się w tą dyskusję. I na jej dobre, bo tak jak napisałaś to spotkanie zapoczątkowało nowy rozdział nie tylko w jej życiu.
Całuję <3
P.S: Podoba mi się Twój nowy nick ;)
Hej, hej
OdpowiedzUsuńPiszę żeby dać znać, że żyję i czytam. Miniaturka świetna jak wszystko co piszesz. Czekam na więcej i proponuję abyś częściej robiła takie miniaturki, ale z różnych perspektyw. Myślę, że fajnie byłoby poznać rozmyślania np Magdy ;)
Pozdrawiam i wysyłam duuuuużo weny (na której brak ja ostatnio cierpię ;/)
Koteł
Kocie dobrze, że się odzywasz, bo już myślałam, że zapadłaś się pod ziemię!
UsuńCo do miniaturki... To dziękuję za miłe słowa. (Jak zawsze)
Wiesz, że to nie jest głupi pomysł? Chyba podrzuciłaś mi perspektywę, którą mogłabym napisać kolejną miniaturkę. Dodatkowo pojawił się inny pomysł, które tez w najbliższym czasie jakoś wykorzystam, ale na razie cicho sza!
Ściskam mocno i Tobie też życzę weny, bo mimo, że u mnie ona jest to brak czasu mnie wykańcza.
Elliaze <3
Bardzo fajna miniaturka i ciekawy pomysł na nią, podoba mi się :D
OdpowiedzUsuń